Paryż/wspinaczka - Kałucka: spokój daje mi dobre przygotowanie mentalne i fizyczne
Mirosław znakomicie spisała się w prekwalifikacjach, gdy biła dwukrotnie rekord globu z Rzymu z 2023 r. (6,24) - w pierwszym biegu olimpijskim miała 6,21, a w drugim znakomity czas 6,06.
22-letnia Kałucka także zaprezentowała się w prekwalifikacjach bardzo dobrze, poprawiając dwa razy rekord życiowy - najpierw na 6,47, a następnie na 6,38.
We właściwych eliminacjach Mirosław jak przystało na liderkę pokonała (6,10) najsłabszą, 14. z preelimincji Aniyę Holder z RPA (9,36 , wygrała afrykańskie kwalifikacje IO)), a Kałucka, liderka PŚ z 2022, była lepsza (6,65) od Nowozelandki Sarah Tetzlaff (8,41, wygrała wcześniej kwalifikacje IO z Oceanii).
Mirosław nie zatrzymała się w strefie dziennikarzy prasowych i nie odpowiedziała tam na żadne pytanie dużej grupki polskich dziennikarzy.
"Eliminacje i preeliminacje były ciężkie, ale jestem zadowolona z siebie, że dałam radę. Miałam trzy dobre biegi. Dzień roboty skończony, a kolejny dzień roboty już w środę" - powiedziała Kałucka.
Przyznała, że nawet bieg, w którym osiągnęła 6,38 nie był idealny. Wiem, że jestem w stanie biegać szybciej. Po prostu skupiam się jednak na dobrym wykonaniu technicznym i biegnę, jak najszybciej potrafię. Zobaczymy, co to da w finale" - stwierdziła Kałucka.
Podkreśliła, że studiuje matematykę, ale nie skupia się na czasach i roześmiała się.
"Nie wiem nawet na kogo trafiam w ćwierćfinale. Nie skupiam się na tym z kim rywalizuję. Mam biec, to biegnę i tyle" - wskazała.
Przyznał, że w Paryżu jest jej siostra Natalia, która także należy do światowej czołówki, ale w igrzyskach mogły wystąpić tylko dwie zawodniczki z tego samego kraju, a przepustkę do Paryża wywalczyła Aleksandra.
"Natalia jest tutaj. Dziś były bardzo emocjonalne zawody, bo pierwsze od dawna bez mojej siostry. Gdy o tym pomyślałam na rozgrzewce, to chciało mi się płakać. Jest na publiczności i mi kibicuje. Widziałam ją, jak tam skacze. Rozpłakałam się, gdy ją zobaczyłam. Ona tutaj jest i wspiera. Mogę otwarcie powiedzieć, że bez niej by mnie tu nie było. To dla mnie najważniejsza osoba" - powiedziała Kałucka.
Jej zdaniem jutro będzie dzień "chillout'u", żeby się zregenerować przed środową walką o medale.
"Chwyty nie były trudne. Organizatorzy zrobili tak, żeby było szybko. Dobrze mi się biegało. Wszystko było idealnie. No może poza przerwą przed zawodami związaną z problemami z zegarem. Mi ta przerwa pomogła" - dodała Kałucka.
Wynik 6,06 osiągnięty przez Mirosław zrobił na Kałuckiej wrażenie. "Ona pokazuje, że się da. Wszystkie chcemy to robić w jak najlepszym czasie. Ona robi zaje... tę robotę, więc wiele osób jej kibicuje. Widzimy się w finale. Dzisiaj byłam dość spokojna. Jestem dobrze przygotowana, zrobiłam całą robotę. Jestem dobrze przygotowana mentalnie i psychicznie, więc dało mi to spokój" - podsumowała Kałucka.
Mirosław była czwarta w Tokio, gdy medale przyznawano w kombinacji (czyli boulderingu, prowadzeniu i na czas łącznie). W Paryżu jest faworytką konkurencji.
Awans do najlepszej ósemki wywalczyły oprócz Polek: Amerykanka Emma Hunt (6,38), Chinki Lijuan Denh (6,48) i Zhou Yafei (6,55), Hiszpanka Leslie Romero Perez oraz Indonezyjki: mistrzyni świata Desak Made Rita Dewi (6,28) i Rajiah Sallsabillach, która odpadła od ścianki w eliminacjach w biegi z Hiszpanką Perez, ale dostała się o finału z czasem z prekwalifikacji (6,58).
W Paryżu liczba uczestników konkurencji wspinaczkowych została zwiększona w porównaniu do Tokio z 40 do 68. We wspinaczce na czas wystartuje po 14 zawodniczek i zawodników, a w boulderingu i prowadzeniu po 20. Każdy kraj może mieć jednak po dwóch przedstawicieli w danej konkurencji.
Z Paryża Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ sab/