Paryż/siatkówka - Mirek: reprezentacja Lavariniego nie przegrywa dwóch meczów z rzędu
Biało-czerwone w niedzielę późnym wieczorem porażką z Brazylią 0:3 zakończyły fazę grupową turnieju olimpijskiego. Już przed meczem były pewne udziału w ćwierćfinale, w którym we wtorek zmierzą się z Amerykankami (początek, godz. 17).
"Powiem przewrotnie, że gdy pytano mnie o wynik meczu z Brazylią, odpowiadałam, że nasze dziewczyny przegrają. Bo odkąd trener Stefano Lavarini prowadzi reprezentację, ona nie przegrywa dwóch meczów z rzędu. Dlatego my ten ćwierćfinał wygramy i tego scenariusza się trzymam" - powiedziała PAP była reprezentantka kraju.
Jej zdaniem Polki do meczu z Brazylią bardzo dobrze prezentowały się w Paryżu.
"Fantastycznie poradziły sobie w meczu otwarcia z Japonią, bardzo wymagającym przeciwnikiem. Później był łatwiejszy pojedynek z Kenią, gdzie dobrze poradziły sobie z rolą faworyta. Być może świadomość tego, że awans do ćwierćfinału jest już pewny, sprawiło to, że dziewczyny nie do końca były +sfiksowane+ na tym spotkaniu. Może też cała otoczka igrzysk, mnóstwo innych rzeczy dookoła zaprzątających głowę sprawiło, że trochę tej koncentracji zabrakło" - zaznaczyła.
Jej zdaniem polska reprezentacja nie gra jeszcze na swoim najwyższym poziomie i jest kilka elementów do poprawy.
"Myślę, że w ostatnim spotkaniu zagrywką nie zrobiliśmy krzywdy Brazylii. Rywalki kończyły mecz z przyjęciem na poziomie 70 procent. A ta zagrywka przeciwko reprezentacji Stanów Zjednoczonych może być kluczowa. Amerykanki jak dobrze przyjmują, to grają wówczas bardzo szybko i potem napędzają się tą energią, bo potrafią grać też bardzo żywiołowo. Mamy jeszcze marginesy w kilku elementach, na pewno Martyna Łukasik może grać lepiej, liczę, że w końcu wskoczy na ten swój najwyższy +level+" - podkreśliła.
Dwukrotna mistrzyni Europy (2003 i 2005) uważa, że reprezentacja Stanów Zjednoczonych jest dla Polek dość wygodnym przeciwnikiem, a bilans ostatnich pojedynków jest dość korzystny.
"Ostatnie ważne mecze, czy to w Lidze Narodów, czy w ostatnim turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk, który odbył się w Łodzi, wygraliśmy. Z drugiej strony Amerykanie to jest taki naród, który zawsze bardzo dobrze stara się przygotować do igrzysk i dla nich liczy się tylko zwycięstwo. Dlatego też trochę obawiam się tego przeciwnika" - skomentowała.
Stany Zjednoczone, które bronią tytułu wywalczonego trzy lata temu w Tokio, są zdecydowanie bardziej doświadczonym zespołem od Polki. W składzie drużyny jest spora grupa zawodniczek, mających za sobą występy we wcześniejszych turniejach olimpijskich.
"No pewno to doświadczenie może być sporym atutem. Umiemy grać z Amerykankami i potrafimy z nimi wygrywać, dlatego wolałam tego rywala, niż na przykład Serbię, która nigdy nam nie +leżała+. Nie zmienia to faktu, że będzie to niezwykle trudna przeprawa dla naszych dziewczyn. Świetny turniej rozgrywa Chiaka Ogbogu, a poza tym mam wrażenie, że Amerykanki z każdym kolejnym meczem się rozkręcają i grają coraz lepiej" - podsumowała była siatkarka m.in. Nafty Piła, Muszynianki, Budowlanych Łódź i Chemika Police.(PAP)
autor: Marcin Pawlicki
lic/ sab/