Śląskie/ Bielscy strażacy przestrzegają przez czadem; interweniowali 50 razy
Z 50 interwencji jedna zakończyła się zabraniem do szpitala osoby z objawami zatrucia tlenkiem węgla.
Zdaniem rzecznik bielskich strażaków wysoka temperatura negatywnie wpływa na stan przewodów kominowych.
„Zwiększa ona ryzyko powstania tzw. ciągu wstecznego, który może być bardzo niebezpieczny. (…) Trzeba mieć świadomość, że temperatura przy wylocie przewodów kominowych w upalny dzień jest do 2,5 razy wyższa, niż temperatura zewnętrzna. Powstaje słup powietrza, który zamiast odprowadzać spaliny z urządzeń grzewczych, wtłacza je z powrotem” – przestrzegła Pokrzywa.
Dodała, że nie ma skutecznego rozwiązania tego problemu. „Jedyną metodą jest przeczekanie upałów i branie kąpieli wieczorem lub wcześnie rano. Czyli wtedy, gdy słońce nie ogrzewa intensywnie przewodów kominowych. Należy też wystrzegać się używania urządzeń grzewczych w godzinach silnego nasłonecznienia, a więc od godz. 9.00 do 18.00. Pamiętajmy też, aby zapewnić odpowiednią wentylację w mieszkaniach i zaopatrzyć się w czujniki tlenku węgla” – zaleciła.
Patrycja Pokrzywa przypomniała, że tlenek węgla, potocznie zwany czadem, jest bezwonnym, bezbarwnym i pozbawionym smaku silnie trującym gazem. Określany jest cichym zabójcą, bo człowiek nie wykryje go zmysłami. W Polsce każdego roku z powodu zatrucia się tlenkiem węgla umiera kilkadziesiąt osób.
Stężenie tlenku węgla dopuszczalne przez Światową Organizację zdrowia to 35 ppm, w okolicach 200 ppm człowiek zaczyna odczuwać dolegliwości związane z zatruciem. (PAP)
szf/ joz/