„Uważam, że teraz nie ma co się rozwodzić, jak który zawodnik gra, czy jak drużyna gra. Wiadomo, że najważniejsza będzie forma na olimpiadzie. Wierzę w to, mam nadzieję i tego im życzę, żeby pokazali na olimpiadzie, na co ich stać. A tę reprezentację stać na naprawdę bardzo dużo” - powiedział Karbarz, jeden z filarów złotej drużyny Huberta Wagnera.

Przed reprezentacją Polski w najbliższy weekend turniej w Gdańsku, gdzie zagra z Japonią i USA. Czy dopiero tam wykrystalizuje się wyjściowa szóstka w zespole trenera Nikoli Grbica?

„Myślę, że szóstka już od dawna jest ustalona. Więc ani w Krakowie, ani w Gdańsku, ani nigdzie. Szóstka jest ustalona, są w niej Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Tomasz Fornal, Mateusz Bieniek i Jakub Kochanowski lub Norbert Hubert. Wiadomo, że jedyny libero to Paweł Zatorski” - odpowiedział Karbarz i przyznał, że trener Grbic miał trudnych orzech do zgryzienia przy wyborze składu na igrzyska.

„Czy te powołania były dla mnie w jakiś sposób zaskakujące? Trudno powiedzieć, bo to jest wybór trenera. Wiadomo, że Bartosz Bednorz zasłużył na igrzyska, ale wszyscy ci przyjmujący na to zasłużyli. Któryś z nich musiał być skreślony i trener wybrał akurat tak. Zobaczymy, czy miał rację, czy nie. Igrzyska wszystko zweryfikują i pokażą. Ja mam nadzieję, że się nie mylił, chociaż będąc w skórze Bednorza wyobrażam sobie, co taki zawodnik przeżywa” - zaznaczył.

Celem reprezentacji Polski w Paryżu będzie złoto. Jak stwierdził Karbarz, gdyby nie udało się go zdobyć, a byłby innego koloru medal, to na pewno nie odczuwałby rozczarowania.

„Turniej olimpijski jest tak trudny turniejem, że właściwie każdy medal jest na wagę złota. Oczywiście, że dla polskiej siatkówki i wszystkich kibiców dobrze by było, żeby ten medal był złoty. Tego im naprawdę z całego serca życzę. Wiem jednak, że w tym sporcie, zresztą w innych jest tak samo, jedna czy dwie piłki nie tak zagrane mogą pozbawić medalu” - zauważyl mistrz olimpijski z Montrealu.

Wówczas przed wyjazdem na igrzyska trener Wagner jasno deklarował, że interesuje go tylko złoto.

"Widzę pewne analogię do Montrealu. Trener Grbic ma bardzo szeroki skład, a i Jurek Wagner też miał z czego wybierać. Drużyna ostatnio wygrywa prawie wszystkie mecze i myśmy też wygrywali. Zresztą historia zatacza koło i myślę, że po tylu latach wreszcie zatoczy i to złoto w końcu będzie dla Polski” - stwierdził Karbarz.

W rywalizacji grupowej w Paryżu Biało-Czerwoni poza Egiptem zagrają z wymagającymi rywalami Brazylią i Włochami. Zdaniem 74-letniego Karbarza to dobrze, że już na tym etapie dojdzie do takich meczów.

„Wydaje mi się, że lepiej grać z silnymi i zaprawić się w boju, niż ze słabymi, których łatwo pokonać. Zawsze uważałem i to podtrzymuję, że jeśli marzymy o złocie, czy jakimkolwiek medalu, to musimy pokonać większość drużyn. Jeśli walczymy o złoto, to wszystkie. Nie ma znaczenia, czy to będzie pierwszy mecz, czy ostatni. Jeżeli chce się zdobyć złoto, to trzeba pokonać wszystkich” mówił Karbarz, który w polskiej lidze grał w Stali Stalowa Wola, Resovii i Hutniku Kraków. Największe sukcesy odniósł z klubem z Rzeszowa, m.in. zdobywając cztery razy mistrzostwo Polski.

Od 2004 roku regularnie barierą nie do przejścia na igrzyskach dla reprezentacji Polski jest ćwierćfinał.

„Nie jest powiedziane, że teraz też tak będzie. Każdy turniej ma swoją historię. Naturalnie, że ćwierćfinał otwiera drogę do czwórki i wtedy się walczy. Jednak tak jak powiedziałem, jeśli my chcemy coś ugrać, zdobyć któryś z medali, to musimy pokonać wszystkich po kolei. Jeżeli chcemy złota, to musimy pokonać wszystkich. Nie mamy się czego bać” - podsumował Karbarz, najlepszy siatkarz polskiej ekstraklasy 1978 roku.(PAP)

rm/ krys/