„Większość zawodników i koni spoza Europy przyleciało dużo wcześniej na Stary Kontynent, aby się zaaklimatyzować i przyzwyczaić do naszej strefy czasowej i od przynajmniej miesiąca tutaj startować. Konie polskich zawodników rozpoczną drogę w niedzielę, a jako pierwsi w stronę Francji kierować się będą wkkw-iści” - powiedziała szefowa ekipy Aleksandra Madej.

We wszechstronnym konkursie konia wierzchowego (WKKW) nominację dostali: Małgorzata Korycka (Equikam) na klaczy Canvalencia, Robert Powała (KJ Sokół Damasławek) na Tosca del Castegno, Paweł Warszawski (SJ Baborówko) na Lucinda Ex Ani 4 oraz Wiktoria Knap i Quintus, jako para rezerwowa.

Jak poinformowała Madej, te duety 14 lipca wyjeżdżają ze swoich stajni na przedolimpijskie zgrupowanie w niemieckim Doehle, a w Wersalu, w którym rozgrywane będą wszystkie konkurencje hippiczne, mają zameldować się 22 lipca.

Team ujeżdżenia - Katarzyna Milczarek (KJS Zagozd) z Guapo, Żaneta Skowrońska-Kozubik (LKJ Lewada) i Love Me, Litwinka z polskim paszportem Sandra Sysojeva z koniem Maxima Bella oraz rezerwowa Aleksandra Szulc (KJ Golden Dream) z Breakdance - ruszy 24 lipca.

Drużyna skoczków, w której znaleźli się: Adam Grzegorzewski (KJ Sielanka) z koniem Issem, Michał Tyszko (Tuszyński KJ Garbówek) i Colinero, Maksymilian Wechta (KJ Wechta) i Chepettano oraz rezerwowy Dawid Kubiak (KJ Sielanka) z Flash Blue B, także wyruszy 24 lub 25 lipca, a po drodze zatrzyma się w klinice weterynaryjnej w Belgii.

„Średnio do pokonania będzie 1400 km i choć konie sportowe przyzwyczajone są do dalekich tras, to chcemy zapewnić im możliwie najlepszy komfort. Dlatego dwa dni przed datą kwaterowania w stajniach olimpijskich każdy z zespołów zamelduje się obok Wersalu, w stajniach w pobliskim Jardy” - poinformowała Madej.

Przedstawicielka Polskiego Związku Jeździeckiego szukała miejsca, w którym konie pod opieką swoich luzaków (opiekunów, pomocników jeźdźców), lekarzy weterynarii i fizjoterapeutów odpoczną.

„Do Wersalu będziemy z Jardy mieli dosłownie 7 minut, tak że powinniśmy bez problemów i w największym możliwym dla koni komforcie wjechać w ustalonej z organizatorami godzinie na teren olimpijski. Tam konie, a dalej ciężarówki, zostaną poddane kontroli. Udało się +upolować+ poranne sloty wjazdowe, aby wierzchowce wjeżdżały do Wersalu bez ewentualnego upału” - podkreśliła.

Przed zakwaterowaniem koni w olimpijskich stajniach przewidziana jest rutynowa kontrola weterynaryjna - sprawdzana będzie temperatura zwierząt i ogólny stan po podróży. Konie do Paryża pojadę autami, w których zwykle podróżują po Europie na zawody, aby nie zaburzać im ich rutyny.

„Dla nas i organizatorów to wyzwanie, bo trzeba zarezerwować miejsca parkingowe dla tylu ciężarówek, a każde z aut będzie poddawane kontroli, bo znajdzie się cały sprzęt, pasza, a nawet słoma, siano i trociny. Organizator zapewnia tzw. pierwszą ściółkę i wzorem wszystkich innych zawodów można dokupić słomę czy siano, ale większość zawodników zabiera z domu to, co ich konie preferują” - wdrażała w kulisy Madej.

Dodała, że PZJ nie ma wpływu na to, gdzie dokładnie zostaną przydzielone boksy, ale odbywa się to zgodnie z przyjętymi normami.

„Wiadomo, że klaczy nie stawia się przy ogierach, a jak któreś z koni nie przepadają za towarzystwem innych wierzchowców, to zgłaszamy to wcześniej i organizatorzy wedle możliwości dają im boksy gdzieś w spokojnym kącie stajni. Wizytowaliśmy obiekt i wygląda komfortowo, stajnie będą chłodzone automatycznie, a każdym z boksów posiada swoje przyłącze do prądu, aby zawodnicy mogli zamontować swoim koniom dodatkowe chłodzenie w postaci wentylatora” - opisywała.

Podczas igrzysk obowiązują te same przepisy weterynaryjne i antydopingowe, co podczas wszystkich innych międzynarodowych zawodów hippicznych, ale to co wyróżnia imprezę czterolecia, to poziom kontroli.

„Wszystkie leki i suplementy podawane koniom musieliśmy zgłosić wcześniej, a wszystkie rzeczy, jakie zostaną wniesione na teren stajni zostaną sprawdzone, aby zminimalizować ryzyko zastosowania dopingu u koni. Bo nasze zwierzęta podlegają procedurom podobnym do tych stosowanych u sportowców” - powiedziała Madej.

Część wierzchowców zostanie podana wyrywkowej kontroli, za to wszystkie konie, które ze swoimi zawodnikami znajdą się na miejscach medalowych, przejdą ją obligatoryjnie.

„Technicznie wygląda to jak u ludzi, z tą różnicą, że koń sam nie nasika do pojemnika, ale mamy na to sposoby. Zwykle zaraz po wejściu do czystego boksu zwierzęta oddadzą mocz, a jak wtedy nie uda się pobrać próbki, to kontrolerzy pobiorą próbki krwi do badań” - tłumaczyła.

Przy stajniach w Wersalu zakwaterowani zostaną luzacy, aby sprawować stałą opieką nad końmi, niewiele dalej znajdzie się hotel dla weterynarzy, natomiast zgodnie z olimpijskimi przepisami zawodnicy spać będą w wiosce olimpijskiej wraz ze sportowcami innych dyscyplin.

„Wioska jest dość daleko od stajni, ale organizatorzy przewidują shuttle busy, a dodatkowo dostajemy przepustkę do jazdy busem po Paryżu +fast trackiem+, czyli takim olimpijskim pasem jezdni, aby w razie czego zawodnicy mogli sprawnie dotrzeć do koni. Natomiast to jedyne zawody, na które nie możemy zabrać psów, choć zwykle czworonogi towarzyszą jeźdźcom i koniom” - przyznała szefowa ekipy.

Rywalizacja w WKKW zacznie się 27 lipca, dresażyści rozpoczną 30 lipca, a skoczkowie 1 sierpnia.

Autor: Anna Kalinowska (PAP)

anka/ krys/