"Wszyscy wiemy, jak specyficzną sytuację mają Węgry, jeżeli chodzi chociażby o uzależnienie energetyczne i ścisłą współpracę z Rosją" - zaznaczyła w piątek wieczorem na antenie Polsat News szefowa KPRP. Dodała, że nie jest to jednak dostateczny argument, żeby "przełamywać solidarność europejską, czy (...) szerzej - światową wobec pozycji Rosji".

Zapytana o to, czy premier Orban jest w stanie zrobić coś na rzecz pokoju w Ukrainie, powiedziała, że prezydent Duda "stawia sprawę jasno". "W kwestii pokojowej przy stole musi przede wszystkim siedzieć przedstawiciel umocowany Ukrainy i pokój może być zawarty tylko i wyłącznie na takich warunkach, które będą akceptowalne dla Ukrainy" - podkreśliła.

Paprocka nawiązała także do węgierskiej historii. Wspomniała o metodach stosowanych obecnie przez rosyjskich żołnierzy w Ukrainie i porównała je z tym, co w 1956 r. działo się na Węgrzech, gdy armia sowiecka krwawo stłumiła antykomunistyczne powstanie Węgrów. Ofiarami terroru padły wtedy tysiące uczestników walk, a po zakończeniu powstania setki tysięcy Węgrów zostało zmuszonych do opuszczenia kraju.

"Czy byłoby zrozumienie tamtych bohaterów dla dzisiejszej postawy pana Orbana?" - zapytała szefowa KPRP. "Myślę, że tutaj trzeba postawić bardzo duży znak zapytania" - oceniła.

Paprocka powiedziała, że nie ma wiedzy, czy prezydent Andrzej Duda został wcześniej poinformowany o planowanej przez Viktora Orbana wizycie w Moskwie. "Dzisiaj dowiadywaliśmy się z serwisów. Też wiele istotnych osób - chociażby szef NATO mówił o tym w takim kontekście - że dowiadywali się na bieżąco" - dodała.

Wizytę Orbana w Rosji skomentował także w piątek wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. Na antenie TVN 24 powiedział, że odnosi wrażenie, "jakby pan premier Orban działał jako pewien agent wpływu innego mocarstwa, z którym jesteśmy de facto dzisiaj (...) w konflikcie interesów".

Jak dodał, spotkania z "terrorystą Putinem" osłabiają pozycję UE, a czołowi europejscy politycy zaznaczyli, że Viktor Orban nie ma mandatu do rozmów z Władimirem Putinem. Podkreślił, że Orban nie pojechał do Rosji w imieniu Unii Europejskiej, a jedynie w imieniu swoim i Węgier.

Andrzej Szejna nazwał działanie węgierskiego premiera ogromną nieodpowiedzialnością. "Kiedy przejmuje się prezydencję Unii Europejskiej, trzeba działać tak, jakie się ma credentials - upoważnienie Unii Europejskiej" - zaznaczył. Stwierdził, że według niego po wizycie w Moskwie pozycja Viktora Orbana osłabnie.

W poniedziałek 3 lipca Węgry przejęły półroczną prezydencję w Radzie UE. Po wizycie w Kijowie Orban oznajmił w wywiadzie dla szwajcarskiego tygodnika "Die Weltwoche", że przygotowuje raport dla Rady Europejskiej na temat możliwości osiągnięcia pokoju na Ukrainie.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział w piątek, że Węgry poinformowały Sojusz o tym, że premier Viktor Orban planuje wizytę w Moskwie. Stoltenberg oczekuje, że w przyszłym tygodniu Orban zrelacjonuje przebieg swojej wizyty na szczycie NATO w Waszyngtonie. (PAP)

ef/ mml/ mhr/