Turcja/ Opozycja zapowiedziała demonstrację w Stambule, władze nie chcą do niej dopuścić
Od wczesnych godzin porannych z użytkowania będą wyłączone m.in. stacje metra, linie autobusowe i tramwajowe w promieniu pięciu kilometrów od placu Taksim. W czterech najbardziej zatłoczonych dzielnicach zamkniętych będzie dla ruchu kilkadziesiąt głównych ulic. Policja zabarykadowała wszystkie ulice prowadzące do leżącego w europejskiej części miasta placu.
Biuro gubernatora przekazało, że środki ostrożności podjęto, by "zapobiec działaniom, które mogłyby negatywnie wpłynąć na pokój, bezpieczeństwo i dobrostan miasta".
Gubernator Davut Gul powiedział, że w Stambule jest 40 wyznaczonych przestrzeni, w których mogą odbywać się demonstracje. Władze nie pozwolą na akcje w innych miejscach - dodał. Gul poinformował, że porządku na ulicach w środę mają pilnować 42 tys. policjantów.
Gubernator przekazał, że do władz nie wpłynęły żadne wnioski o przeprowadzenie legalnych demonstracji w wyznaczonych miejscach. "Są za to wezwania do nielegalnych demonstracji jutro" - oświadczył.
Główna opozycyjna Republikańska Partia Ludowa (CHP) zapowiedziała na środę marsz z siedziby ugrupowania do placu Taksim. Do CHP ma dołączyć prokurdyjska Ludowa Partia Równości i Demokracji (DEM). Demonstrację CHP Gul określił jako jedną z nielegalnych akcji.
Opozycja domaga się dostępu do historycznego placu i powołuje się na decyzję Sądu Konstytucyjnego, który stwierdził, że zamknięcie placu Taksim w czasie obchodów Święta Pracy narusza prawo do zgromadzeń i demonstracji, biorąc pod uwagę "symboliczne znaczenie" tego miejsca dla pracowników oraz związaną z nim "pamięć zbiorową".
Szef MSW Ali Yerlikaya oznajmił jednak, że rząd nie pozwoli "organizacjom terrorystycznym na przekształcenie 1 maja w pole do działań i propagandy".
Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ kar/