Minister zdrowia Ukrainy: Rosjanie zniszczyli 101 szpitali, 400 aptek i 100 karetek
Delegacja Ministerstwa Zdrowia Ukrainy z ministrem Wiktorem Liaszko zwiedziła we wtorek Centrum Symulacji Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, gdzie zapoznała się z systemem kształcenia studentów.
Następnie minister uczestniczył w konferencji prasowej, podczas której podziękował narodowi polskiemu za wsparcie udzielone Ukraińcom od pierwszych dni wojny.
"Zostaliśmy zaatakowani przez państwo terrorystyczne, które niszczy nasz naród, nasze obiekty medyczne" – powiedział Liaszko. Podał, że od 24 lutego zniszczono 101 szpitali, 400 aptek i 100 karetek pogotowia ratunkowego. Ponadto 700 szpitali jest bardzo uszkodzonych, a 300 zakładów opieki zdrowotnej znajduje się pod okupacją.
"Nasi lekarze są szantażowani, naciskani po to, żeby się wyrzekali ukraińskiego obywatelstwa, żeby nie świadczyli opieki zdrowotnej na rzecz naszych obywateli – Ukraińców" – stwierdził.
Zdaniem ministra obywatele Ukrainy, którzy są pod rosyjską okupacją, są szantażowani. "Jeżeli nie podpiszą stosownej deklaracji wyrzekającej się swojego obywatelstwa i przyjęcia obywatelstwa Federacji Rosyjskiej, to np. nie dostaną leków" – wyjaśnił Liaszko.
"Widzimy, że to państwo terrorystyczne, Rosja łamie wszystkie postanowienia konwencji genewskiej" – stwierdził. Rosja, zdaniem Liaszki, chce wprowadzić totalitarny reżim i zniszczyć zupełnie państwo ukraińskie. Przyznał, że jego państwo znajduje się w ciężkim stanie, ale walczy, Ukraińcy są przekonani, że zwyciężą i odzyskają swoje terytoria. Podziękował partnerom za pomoc m.in. w postaci dostaw broni i liczy na dalsze wsparcie.
Następnie przyznał, że myśli już o odbudowie Ukrainy po wojnie. Uważa, że współpraca Ukrainy, Polski i Unii Europejskiej powinna zmierzać w kierunku wspólnego kształcenie medyków.
"Będziemy potrzebowali nowych kadr. Musimy zachęcać młode osoby do studiowania na kierunkach medycznych" – powiedział.
Odpowiadając na pytanie mediów o liczbę pacjentów z Ukrainy przebywających poza granicami swojego państwa, odpowiedział, że z powodu działań wojennych z kraju wyjechało ok. tysiąca pacjentów.
Zapytany o największe problemy służby zdrowia na Ukrainie, stwierdził, że na terenach, gdzie trwają walki, "ludzie walczą o życie, przetrwanie i nie zgłaszają się z chorobami i schorzeniami do lekarzy". Na okupowanych terenach, powiedział Liaszko, mieszkańcy nie mogą zadzwonić po karetkę pogotowia, ponieważ okupanci niszczą łączność.
"Straty ludzkie są bezpośrednie, ale również pośrednie – wynikające z tego, że ktoś umrze na zawał lub udar, ponieważ karetka do niego nie dotrze" – dodał.
Według ministra problemem mieszkańców terytoriów okupowanych jest brak leków w aptekach i wyczerpujące się zapasy w szpitalach. "Ponadto resztki tych leków, które zostały, są zabierane przez okupanta i wywożone na terytorium Federacji Rosyjskiej" – stwierdził.
Wyjaśnił, że w związku z wewnętrzną migracją z terenów objętych wojną wzrosło obciążenie szpitali na pozostałym terytorium Ukrainy i więcej pacjentów zapada na choroby naczyniowe. "Przeżycia ludzkie powodują zwiększoną liczbę chorób naczyniowych, zawałów, udarów" – dodał.
Odpowiadając na pytanie dziennikarza o lekarzy ukraińskich, którzy wyjechali z kraju, stwierdził, że po 24 lutego Ukrainę opuściło 2,5 tys. lekarzy, co stanowi ok. 1 proc. wszystkich medyków na Ukrainie. "To nie jest to dla nas sytuacja krytyczna" – dodał.
Następnie wyraził dumę z postawy ukraińskich lekarzy, ponieważ 24 lutego o godz. 6.00 wszyscy stawili się do pracy i byli "w pełnej gotowości bojowej", żeby udzielić pomocy obywatelom.
Minister zdrowia Ukrainy przyjechał do Polski na rozpoczynający się w środę Kongres 590 w Warszawie, podczas którego będzie omawiany m.in. proces odbudowy ukraińskiego systemu ochrony zdrowia oraz rola Polski i innych partnerów międzynarodowych w tych działaniach.(PAP)
Autor: Piotr Nowak
pin/ joz/