Europoseł Czarnecki: gromadzenie się wojsk rosyjskich przy wschodniej granicy Ukrainy to realne zagrożenie
„Kiedyś lekceważono możliwości zaatakowania Gruzji przez Rosję. Potem uważano, że to niemożliwe, że Rosja może być tak bezczelna, żeby zabrać Krym i de facto zneutralizować wschodnie połacie Ukrainy. To się stało. W związku z tym w tej chwili UE musi podjąć jednoznaczne działania dyplomatyczne” – mówi Czarnecki, który jest szefem delegacji Parlamentu Europejskiego do spraw Rosji.
„Mam nadzieję, że kanclerz (Niemiec) Angela Merkel będzie tak samo aktywna w tej sprawie, jak była, niespodziewanie, w sprawie Białorusi. Nie można tego lekceważyć. Uważam, że obecnie trzy kraje w polskim sąsiedztwie są zagrożone przez Rosję. W pierwszej kolejności jest to Ukraina, ale także Łotwa i Estonia” – zaznaczył.
Czarnecki uważa, że to ostatni dzwonek na uświadomienie sobie, że nie można oddzielać gazociągu Nord Stream 2 od bieżącej polityki Rosji wobec Ukrainy i UE.
„Jeśli niemieccy politycy chcą to rozdzielać, to popełniają błąd. Choć może z ich punktu widzenia nie jest to błąd, tylko pewna świadoma działalność, która pozwala im zachować dużo z Rosją lepsze relacje niż reszcie UE. Natomiast mówiąc mottem powieści Ernesta Hemingwaya, nie pytajmy, komu bije ten dzwon, bo bije on nam. W tej sprawie UE musi być solidarna z Polską, Litwą i Estonią, jeśli chodzi o granice z Białorusią, i równocześnie solidarna z Ukrainą w kontekście zagrożenia rosyjskiego” – zaznaczył.
Ze Strasburga Łukasz Osiński (PAP)
luo/ akl/