Komorowski: droga do rozwiązania kryzysu na granicy wiedzie przez solidarność europejską i NATO
Komorowski - który był w poniedziałek wieczorem gościem programu "Kropka nad i" w TVN24 - pytany był m.in. o poniedziałkową zapowiedź szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella - że UE w najbliższych dniach nałoży sankcje na osoby i podmioty na Białorusi oraz o poniedziałkową rozmowę prezydenta Francji Emmanuela Macrona i prezydenta Rosji Władimira Putina. Z informacji przekazanych przez doradcę Macrona wynika, że Macron i Putin zgodzili się, że należy deeskalować kryzys migracyjny na granicach z Białorusią. Jak poinformował pracownik Pałacu Elizejskiego, choć przywódcy zgodzili się w sprawie deeskalacji, mieli inne poglądy na temat źródeł kryzysu.
Były prezydent Bronisław Komorowski pytany, czy te kroki międzynarodowe oznaczają już przegraną Alaksandra Łukaszenki, odparł, że "na pewno jeszcze daleko jest do wycofania się reżimu Łukaszenki z dotychczasowej praktyki używania migrantów jako narzędzia politycznego". "Ale niewątpliwie jest to bardzo poważny krok w dobrą stronę" - ocenił.
"Potwierdza się więc to, o czym mówiliśmy wielokrotnie, o czym mówiła opozycja - że droga do rozwiązania problemu i kryzysu na granicy wiedzie przede wszystkim przez solidarność europejską i solidarność całego świata zachodniego, także w ramach struktur NATO" - powiedział Komorowski. Wyraził również nadzieję, że "takie chwilowe, jakby się wydawało, +nawrócenie się+ pana premiera (Mateusza) Morawieckiego na europejskość, jednak się na trwale zakorzeni w polskiej polityce".
Były prezydent wskazywał, że "wszyscy wiedzą i władze państwa polskiego także, że droga do skutecznego powstrzymania Łukaszenki to jest wykorzystanie ogromnego potencjału, zasobów także, ale i możliwości politycznych, jakie posiadają poszczególne ważne kraje UE i Unia jako całość".
Odnosząc się do rozmowy Macron-Putin, Komorowski stwierdził, że "właśnie na tym polega polityka, na tym polega wykorzystywanie istniejących możliwości, potencjału w ramach UE". "Jeśli Putin (podejmie) jakiekolwiek działania w stosunku do Łukaszenki, mające na celu obniżenie poziomu konfliktu rosnącego na granicy, to przecież jest to, o co nam, Polakom chodzi" - zaznaczył.
Komorowski pytany był również o poniedziałkową rozmowę telefoniczną kanclerz Niemiec Angeli Merkel i Alaksandra Łukaszenki. Jak poinformowało biuro prasowe rządu federalnego Niemiec, rozmowa dotyczyła trudnej sytuacji na granicach Białorusi i UE, a w szczególności potrzeby pomocy humanitarnej dla uchodźców i migrantów; zgodnie z komunikatem, Merkel i Łukaszenka uzgodnili, że będą kontynuować współpracę w tych kwestiach.
Były prezydent na uwagę, że była to pierwsza rozmowa Łukaszenki z przywódcą unijnym po wyborach na Białorusi w 2020 roku i czy nie zostanie to w tym kraju odebrane jako sukces Łukaszenki, odparł: "Może być, ale nie sądzę, by tak się stało".
"Jeśli jakiś kraj europejski ma aktywa gospodarcze na Białorusi na liczącym się poziomie, to właśnie Niemcy. Więc Angela Merkel, jestem pewien, że poprowadziła rozmowę na takiej zasadzie, że z jednej strony pokazała kij, a z drugiej być może jakąś marchewkę. Tym kijem są dalsze sankcje i ograniczenia gospodarcze w stosunku do reżimu na Białorusi, a marchewką - może być jakieś, powiedziałbym, zatrzymanie ewentualnego karania, także w obszarze ważnym dla rozwoju gospodarczego i dla funkcjonowania gospodarki białoruskiej" - powiedział były prezydent.(PAP)
Autorka: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka
sdd/ godl/