Łódzkie/ Pijany sprawca wypadku w parku zatrzymany przez policjanta
Do groźnego wypadku doszło w niedzielę w łódzkim parku na Młynku, w którym korzystając ładnej pogody były tłumy spacerujących.
"Najpierw było słychać głośny pisk opon, a po chwili potężny huk uderzającego w drzewo auta. Wśród wypoczywających w parku był też łódzki policjant z rodziną, który widząc rozbitego na drzewie seata natychmiast ruszył z pomocą ofiarom wypadku. Gdy dobiegał do pojazdu, kierujący wraz z pasażerką o własnych siłach wysiadali z rozbitego samochodu" - relacjonowała Zdanowska.
"Mężczyzna za wszelką cenę chciał oddalić się z miejsca zdarzenia, bagatelizował całą sprawę, nie był zachwycony zainteresowaniem, jakie wzbudził. Policjant z Wydziału Konwojowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, zdecydowanie uniemożliwił mu ucieczkę, jednocześnie powiadomił o zdarzeniu dyżurnego policji" - podkreśliła. "39-latek, od którego czuć było silną woń alkoholu do momentu przyjazdu funkcjonariuszy z łódzkiej drogówki jeszcze kilkakrotnie podejmował próby ucieczki" - dodała.
Mężczyzna miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Był objęty zakazem prowadzenia wszelkich pojazdów.
"Choć sam nie odniósł obrażeń, jego 19-letnia pasażerka zakończyła pijacki rajd ze złamaną ręką. 39-latek usłyszał już szereg zarzutów, odpowie za spowodowanie wypadku drogowego, niestosowanie się do orzeczonego przez sąd zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów oraz za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości" - poinformowała Zdanowska.
Sprawcy wypadku grożą przynajmniej 2 lata więzienia. (PAP)
Autor: Hubert Bekrycht
hub/ lena/