Terlecki o sporze wokół Turowa: musimy wytrzymać do wyborów w Czechach
Terlecki pytany, w jaki sposób zostaną zapłacone kary nałożone przez TSUE na Polskę w związku ze sporem o kopalnię Turów stwierdził, że jest to "przedmiotem negocjacji".
"Jest trochę nieładnie, że Czesi odwołują się do Unii Europejskiej, a nie rozwiązują tego w rozmowach z nami, ale trzeba też pamiętać, że tam na dniach są wybory parlamentarne" - powiedział szef klubu PiS. "Najważniejsi politycy czescy kandydują w sąsiednim okręgu, na który wpływa sytuacja nadgraniczna - premier (Andrej) Babisz tam kandyduje i szef opozycyjnej, konkurencyjnej Czeskiej Partii Piratów" - przypomniał szef klubu PiS.
Wicemarszałek Sejmu stwierdził, że ostateczne ustalenia mogą zapaść dopiero po wyborach parlamentarnych w Czechach, które zaplanowane są na 8-9 października tego roku. "Musimy wytrzymać, żeby tam się odbyły te wybory i wtedy się przekonamy jaka jest naprawdę sytuacja" - powiedział Terlecki.
Jego zdaniem, jeśli wybory wygra rządząca partia ANO obecnego premiera Andreja Babisza, wówczas łatwiej będzie dojść do porozumienia z Czechami.
Pytany, czy rząd zdecyduje się podjąć inne kroki, w tym odjąć kary od składki członkowskiej szef klubu PiS stwierdził, że polski rząd w tym sporze ma kilka instrumentów. "Takich instrumentów sporu czy uczestnictwa w nim tak, żeby także Unia Europejska odczuła naszą stanowczość jest kilka" - powiedział szef klubu PiS.
Pod koniec lutego Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości UE skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni Turów wraz z wnioskiem o zastosowanie środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. W maju TSUE nakazał Polsce wstrzymać wydobycie do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy. Polski rząd w odpowiedzi ogłosił, że wydobycie nie zostanie wstrzymane i rozpoczął negocjacje ze stroną czeską.
W związku z niezastosowaniem się do decyzji TSUE Czechy wystąpiły o nałożenie na Polskę kary. Domagały się 5 mln euro kary dziennie. Ostatecznie TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Premier Mateusz Morawiecki odpowiedział, że Polska nie zamierza wyłączyć Turowa. W poniedziałek po kolejnych rozmowach ze stroną czeską, minister klimatu Michał Kurtyka poinformował, że zespoły negocjacyjne wrócą do Pragi w środę rano. (PAP)
autor: Mateusz Roszak
mro/ godl/