Opolscy działacze Nowej Nadziei przynieśli rózgi do biura PO. Poseł Kostuś odpowiada na zarzuty
"Rózgę od Mentzena" zostawili przed biurem Platformy Obywatelskiej w Opolu lokalni działacze Nowej Nadziei, która wchodzi w skład Konfederacji. Przypomnijmy, Sławomir Mentzen to kandydat na prezydenta w przyszłorocznych wyborach.
- Po pierwsze, rózga za rekordowy deficyt i dług publiczny, w tym również rózga za brak obniżki podatków. Pomimo utrzymania dotychczasowych obciążeń fiskalnych Polaków, nadal jesteśmy na wielkim dnie.
- Po drugie, rózga za upolityczniania spółek Skarbu Państwa. Miało być wszystko obiektywnie, a tłuste koty z PiS-u zostały zastąpione przez tłuste koty Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Po czwarte, rózga za wstrzymywanie czołowych inwestycji strategicznych typu Centralny Port Komunikacyjny i pierwsza elektrownia jądrowa - dodaje Jarosław Toporowski. - Po piąte rózga za wdrażanie lewicowej ideologii do szkół pod przykrywką edukacji zdrowotnej - zaznacza.
Z kolei Patryk Grenda przekonuje, że rózga należy się politykom PO za brak szczelnej i bezpiecznej granicy. - Od 2021 roku granica jest obiektem atakowanym przez nielegalnych imigrantów inspirowanych przez Łukaszenkę. Rząd nie powstrzymał lewackich pseudoaktywistów, którzy pomagają w przemycie imigrantów, czym naraża naszą ojczyznę na niebezpieczeństwo. Bezpieczne granice to bezpieczne ulice.
Tomasz Kostuś, poseł Platformy Obywatelskiej odpowiada, że wręcz obowiązkiem opozycji w państwie demokratycznym jest krytyka rządzących. - Nie odbieram tego prawa Konfederacji, natomiast akcja z rózgami to znak, że rozpoczęła się kampania prezydencka - ocenia.
- To ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Przypominam, że zarówno Centralny Port Komunikacyjny, jak i pierwsza polska elektrownia atomowa, będą w najbliższym czasie realizowane. Wszystkie pozostałe natomiast kwestie dotyczące upartyjnienia państwa mają charakter absolutnie uznaniowy i niewiele mają wspólnego z faktami.
Działacze Nowej Nadziei zostawili symboliczne rózgi przed drzwiami biura PO, ponieważ nikogo nie było w środku.