Radio Opole » Radiowy Radar Rocka » Felietony » Damon Albarn z tytułem królewskim republiki Ma…
2016-03-09, 07:56 Autor: Jacek Rudnik

Damon Albarn z tytułem królewskim republiki Mali

[Damon Albarn, fot. Bruce/flickr.com]
[Damon Albarn, fot. Bruce/flickr.com]
‘Nie jestem przyzwyczajony do takich honorów, ale to całkiem miłe’ – powiedział Brytyjczyk w wywiadzie dla BBC.

Damon Albarn od 2002 r. często podróżuje w ten rejon świata, spotykając się i czerpiąc inspirację ze współpracy z miejscowymi muzykami. Zaszczytny królewski tytuł otrzymał podczas organizowanego w lutym akustycznego festiwalu Bamako promującego artystów tego zachodnio-afrykańskiego kraju.

Jak informuje BBC, poza honorowym tytułem dla lidera Blur i siły sprawczej, która stoi za powołaniem Gorillaz, nazwisko Albarna widnieje także przy wejściu do jednej ze szkół muzycznych.

– Na pewno tam też jest całkiem sporo mojego muzycznego serca – mówi Anglik – w tej szkole uczą muzyki i tańca, pokazują młodym ludziom w jakich kierunkach mogą się edukować. Zadanie w jakimś sensie ułatwione, bo w tej części świata rytm mają zapisany w genach.

Wokalista Blur i Gorillaz nagrał w 2002 roku long play ‘Mali Music’, ale wziął też udział w sesjach Africa Express, przykład znakomitej współpracy z Brianem Eno, Nickiem Zinnerem z grupy Yeah Yeah Yeahs oraz afrykańskimi muzykami.

Spotkania z przedstawicielami afrykańskiego środowiska muzycznego mają dla Albarna ogromne znaczenie, a obecność na festiwalu Acoustic Bamako, mimo obowiązującego w Mali stanu wyjątkowego po zamachu terrorystycznym w listopadzie zeszłego roku, dowodzi, że wyjątkowo wysoko ocenia ich wartość.

– Muzyka, rytm, taniec są dla nich wszystkim, a z racji swojej sytuacji wiele rzeczy oceniają w sposób dla Europejczyków niepojęty – ocenia Damon Albarn. – Taka pokora, przewartościowanie sobie pewnych spraw pozwala tworzyć spokojniej, uczę się od nich nieustannie, będę tam wracał – konkluduje.

Afryka to ostatnio bardzo modny 'muzycznie' region wpływów, zresztą twórcy, którzy mieli taką możliwość, korzystają z tego od lat. Piękne jest to, że facet, którego jeszcze w latach 90. w okresie tworzenia się Britpopu nie podejrzewalibyśmy o takie rzeczy, dziś zaszedł tak daleko. Choć szczerze mówiąc już powołanie Gorillaz pokazało, iż Albarn potrzebuje czegoś 'nicely refreshing to boost up things'... teraz Czarny Ląd... cudnie, wypada poczekać na efekty.
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »