Nasz reporter spotkał się ze słuchaczem zgłaszającym awarię. Co się dowiedział?
- Podobno jakaś nieszczelność była, gazownia zakręciła cały blok w piątek wieczorem, przez weekend, cały tydzień nikt się tym nie interesował. Dopiero - chyba już po państwa interwencji - zaczęli się tym interesować. Razem z sąsiadami próbowaliśmy się dowiedzieć, o co chodzi. Rozmawialiśmy oczywiście z zarządcą, do gazowni żeśmy się dodzwonili, no i stąd dowiedzieliśmy się, że jest awaria i tak naprawdę nie wiadomo, jaka i kiedy ją zakończą. Mamy Junkersy na ciepłą wodę, gotujemy też na gazie. Większość ma kuchenki gazowe - opowiada mieszkaniec ulicy Nysy Łużyckiej.
- Sam wychowuję dziecko i musiałem wyjeżdżać do bliskich i znajomych, bo ani ugotować herbaty, ani się wykąpać. Tym bardziej, że jakiś czas temu, dwa miesiące nie mieliśmy gazu i to nie jest pierwszy przypadek. Instalacja lat 60, wiecznie coś się psuje. No ale panie redaktorze, tak nie może być, że w XXI wieku w mieście wojewódzkim w centrum miasta, żeby ludzie żyli, jak w średniowieczu. To jest skandal - zauważa słuchacz.