- Różnimy się od Zjednoczonej Prawicy przede wszystkim tym, że jesteśmy rzeczywistą prawicą - ocenił w rozmowie "W cztery oczy" Radia Opole poseł Jacek Wilk startujący z pierwszego miejsca opolskiej listy Konfederacji do sejmu.
- Tak zwana Zjednoczona Prawica, to nie jest żadna prawica, tylko coraz bardziej wyraźna lewica. Coraz więcej socjalizmu, który zresztą od początku był, bardzo mocny w Prawie i Sprawiedliwości, ostatnio premier Mateusz Morawiecki nawet powiedział to wprost, już bez żadnych ogródek, że myśl socjalistyczna PPS - u jest cały czas żywa w Prawie i Sprawiedliwości - mówi Wilk.
Zdaniem naszego gościa kościół nadmiernie zbliżył się do obecnej władzy, w konsekwencji czego traci wiernych. Retoryka lewicowa natomiast, w konsekwencji coraz lepszego usytuowania Polaków, zmieniła optykę przekazu, ze sfery typowo socjalnej, pomocowej na obszary obyczajowe, jak chociażby LGBT.
Pytany o postulaty ekonomiczne Jacek Wilk wskazywał na konieczność wprowadzenia w życie większych swobód dla przedsiębiorców, uproszczenie i obniżenie podatków tak, by nie "krępować" inicjatywy, której Polakom nigdy nie brakowało.
- Bo przedsiębiorca jest tym twórcą bogactwa i trzeba go zostawić w spokoju. Dopóki nie popełnia przestępstw, dopóki płaci podatki, jakieś proste minimalne, to niech działa, bo on zatrudnia ludzi, on produkuje nasz produkt i tak dalej, i tak dalej. Polacy ciągle wyjeżdżają. Nie deklaracje, nie ideologia, nie hasła, nie propaganda, tylko ludzie młodzi wyjeżdżają. Po prostu przywrócenie wolności gospodarczej, radykalne uproszczenie przede wszystkim, obniżenie też podatków i to pozwoli nam na nowy skok gospodarczy. Mamy ogromny potencjał.
- Nie brakuje nam inwencji, ale jesteśmy dławieni przez kolejne regulacje, nowelizacje prawa podatkowego - uzasadniał Jacek Wilk.
Gość Radia Opole skrytykował plan podwyższenia płacy minimalnej, co w jego odczuciu poprzez znaczne zwiększenie kosztów pracy, poważnie zahamuje rozwój firm małego i średniego sektora wytwarzających 2/3 naszego PKB. Zdaniem Jacka Wilka właściciele firm albo będą musieli zakończyć działalność, albo zwolnić ludzi, albo wreszcie podwyższyć ceny.
Wybory parlamentarne odbędą się 13 października.