Nasz gość przekonywał, że w ostatnich latach żadna "dobra zmiana" do jego rodzinnego miasta nie dotarła a ostatnia kadencja została stracona, bo nie zostały spełnione zapowiedzi ożywienia gospodarczego. Jak mówi, strefa przemysłowa nie została zagospodarowana a sprzedaż portu rzecznego w Koźlu, prezentowana jako sukces, jest - jego zdaniem - strategicznym błędem, bo oznacza pozbycia się obiektu, które będzie miał kluczowe znaczenie, gdy ruszy wreszcie program ożywienia żeglugi śródlądowej na linii północ - południe. Dowodem bezsilności władz miasta jest także to, że od wielu lat nie są w stanie rozwiązać problemu emisji benzenu.
- Kolejny problem to upadek małych firm, sklepów czy lokali na kozielskim rynku, który po południu zamiera. Jeśli klienci nie mogą zaparkować, to jadą na zakupy do dużego hipermarketu, a nasze rodzinny firmy padają - podkreśla Mazur.
Nasz gość mocno akcentuje także problem młodzieży, która z jednej strony nie może kontynuować w mieście kształcenia (próby uruchomienia filii wyższych uczelni kończą się fiaskiem, pod znakiem zapytania stoi podobno przyszłość filii Politechniki Opolskiej), a z drugiej strony nie mogą znaleźć w Kędzierzynie-Koźlu sensownej i dobrze płatnej pracy, więc emigrują.
- Zależy nam na uruchomieniu mechanizmu awansu młodych i wykształconych ludzi w sektorze publicznym, który jest od lat zabetonowany. Nawet gdy zmienia się prezydent czy starosta, kluczowi urzędnicy pozostają na swoich stanowiskach - mówi Mazur.