Nyska Energetyka Cieplna jest już gotowa do przesyłania energii i ciepła do domów mieszkańców miasta i gminy. Niestety, nysanie muszą być przygotowani na podwyżki cen za ogrzewanie. Jednocześnie władze gminy zapowiadają wprowadzenie projektów oszczędnościowych. Ponadto zapewniają, że rosnące koszty nie spowodują, że szkoły zostaną zamknięte lub przejdą w inny niż stacjonarny tryb pracy.
- Mamy węgiel na placu gdzieś do końca roku. Żeby przetrzymać sezon grzewczy, węgiel musi na bieżąco przyjeżdżać – mówi Artur Pawlak, prezes NEC.
- Ale czy on będzie przyjeżdżał to zależy przede wszystkim od tego, czy będziemy mieli pieniądze fizycznie na koncie, żeby móc za niego zapłacić. Dlatego, że dostawcy w tej chwili uzależniają jakiekolwiek dostawy, od wpłat gotówkowych na konto. A druga rzecz, czy w ogóle będzie dostępny. Tego też nikt na dzień dzisiejszy nie potrafi przewidzieć.
- Mieszkańcy muszą być przygotowani na podwyżki – dodaje Artur Pawlak.
- O ile w zeszłym sezonie węgiel kosztował nas około 6 mln, to w tej chwili będzie nas kosztował około 30 mln. To się wszystko przekłada na ceny dla mieszkańców.
- Przygotowujemy projekt oszczędnościowy, bo zdajemy sobie sprawę, że zbliża się trudny czas – mówi Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy.
- Te wszystkie oszczędności, które będziemy czynić, a będzie ich bardzo dużo, nie dotkną dzieciaków. Nasze szkoły podstawowe, żłobki czy przedszkola są bezpieczne. Nie będzie żadnych ograniczeń, żadnego wyłączenia, żadnej nauki zdalnej czy hybrydowej. W 100% utrzymamy to, co jest najważniejsze i dla dzieciaków i rodziców. Natomiast przygotowujemy specjalny program, który pozwoli nam oszczędzić jak najwięcej.
Aby zmniejszyć ponoszone koszty nyscy samorządowcy planują m.in. wymienić oświetlenie na terenie całej gminy na LED-owe. Według informacji burmistrza spowoduje to nawet trzykrotną redukcję obecnych wydatków na ten właśnie cel.