12 drużyn rywalizuje dziś (07.09) nad Jeziorem Nyskim w ramach V Mistrzostw Polski Południowej w Ratownictwie Wodnym na Wodach Otwartych.
Oprócz uczestników z Nysy i Opola, na starcie pojawiły się drużyny między innymi z Zielonej Góry czy Bochni. Jak wyjaśnia prezes nyskiego WOPR-u Jarosław Białochławek, zawodnicy muszą zmierzyć się z pięcioma konkurencjami.
- Akcja ratunkowa z bojką SP; zawodnicy płynęli do pozoranta, musieli go przyciągnąć do brzegu. Druga była z kołowrotem ratowniczym, trzecia konkurencja była dość ciekawa, widowiskowa, bo ratownicy pływali na deskach windsurfingowych. Najbardziej emocjonujące konkurencje, to jest slalom łodzią ratunkową, no i na skuterze wodnym slalom, z podjęciem też poszkodowanego - wymienia.
Zdaniem biorących udział w rywalizacji ratowników, zawody to nie tylko możliwość sprawdzenia swoich umiejętności, ale też szansa na zdobycie cennego doświadczenia, które przyda się w przyszłości.
- Każda drużyna z każdego rejonu ma inne sposoby podejmowania osób z wody, wyciągania ludzi. Możemy podpatrzyć, jak ktoś inaczej podchodzi do łodzi, do człowieka i po prostu możemy zdobyć jakieś doświadczenie, które możemy wykorzystać na przykład w kolejnym sezonie - zauważa Michał Perka z Opola.
Co ważne, przygotowane przez organizatorów konkurencje odzwierciedlają to, z czym na co dzień muszą zmagać się ratownicy.
- Wtedy dzieje się tak, jak jest na zawodach. Na południu Polski może tego aż tak bardzo nie widać, bo większość sytuacji jest nagłych, w których nie potrzeba aż tyle sprzętu, ale wykorzystuje się go, jak najbardziej - wskazuje Dawid Białochławek z nyskiego WOPR-u.
Dodajmy, że nagrodami w zawodach są puchary: starosty nyskiego, prezesa WOPR województwa opolskiego oraz prezesa WOPR Nysa, a także nagrody rzeczowe.