Decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego spotkała się z dużą krytyką ze strony opozycji.
Politycy Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak, Bartłomiej Sienkiewicz i Radosław Sikorski uważają, że rząd nie ma czystych intencji, skoro nie zwraca się o pomoc do agencji Frontex. Ich zdaniem chodzi o uniemożliwienie dziennikarzom relacjonowania tego, co dzieje się na granicy z grupą migrantów.
Rada Konferencji Episkopatu ds. migracji wydała komunikat w którym czytamy: „Zrozumiała troska o własnych obywateli nie może być wystarczającą przesłanką uzasadniająca zamykanie granic przed poszukującymi schronienia. W Kościele w Polsce jest dziś obchodzony "Dzień Solidarności z Afgańczykami".
Kard. Nycz powiedział: "Pomoc, moim zdaniem, ze strony Kościoła - humanitarna, ludzka, charytatywna - należy się tym, którzy cierpią, jeżeli są na polskiej granicy i dodał, "Przy tym szanujemy absolutnie obowiązek podstawowy każdego państwa, żeby strzec granicy"
Jutro natomiast sejm na nadzwyczajnym posiedzeniu zajmie się rozporządzeniem prezydenta wprowadzającym stan wyjątkowy. Sejm może je podtrzymać lub uchylić. Wniosek o uchylenie złożyła już Lewica.
- Jeżeli sytuacja zagrażała bezpieczeństwu granic czy obywateli to było to konieczne - powiedziała o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w Agnieszka Bachowska z Prawa i Sprawiedliwości.
- Stan wyjątkowy jest wprowadzony po to, żeby media nie mogły relacjonować tego, jak nieudolne jest państwo i jak bardzo nie potrafi sobie poradzić na wschodniej granicy - uważa Szymon Godyla z Nowoczesnej.
- W Litwie i na Łotwie stan wyjątkowy na granicy z Białorusią już istnieje, bo tam wiedzą, że działania służb białoruskich, w domyśle rosyjskich mogą być niebezpieczne. Europa mówi jednoznacznie: chrońmy granice - powiedział w programie Robert Tistek z Kukiz'15.
- Każdy się zgadza, że granica powinna być chroniona, ale też jeżeli jest ktoś na granicy, który potrzebuje pomocy należy mu jej udzielić - powiedział poseł MN Ryszard Galla. - Jeśli chodzi o stan wyjątkowy, to chciałbym wiedzieć trochę więcej. Mam niesamowite uwagi co do procedury jego wprowadzenia - dodał poseł Galla.
- W sprawach bezpieczeństwa kraju powinniśmy mówić jednym głosem, natomiast niestety rząd i politycy PiS na podstawowe pytania nie odpowiadają. W związku z tym my nie wiemy na ile realne jest zagrożenie - zwrócił uwagę poseł Platformy Obywatelskiej Tomasz Kostuś. - Pytamy dlaczego nie było specjalnego posiedzenia sejmu w tej sprawie, posiedzenia komisji ds. służb specjalnych i dlaczego nie zwołano Rady Bezpieczeństwa Narodowego - mówił.
- Rząd sytuacji nie bagatelizuje. To co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej to prowokacja Łukaszenki - powiedział Wojciech Komarzyński z Prawa i Sprawiedliwości. - Niedopuszczalnym jest, żeby ktokolwiek przekraczał granicę w szczerym polu, są od tego placów. Uchodźcy są po stronie białoruskiej, mają tam zapewnione przez reżim Łukaszenki warunki bytowe, Polska nie może zrobić dla nich precedensu. Oprócz tego zaczynają się manewry wojskowe po stronie białoruskiej.
- Silne państwo nie powinno się bać "iluśdziesięciu" migrantów, manewry wojskowe w państwach sąsiednich też nie są wyjątkowe. To nie jest powód do wprowadzenia stanu wyjątkowego - powiedział Paweł Kampa z Lewicy. - Problem upatruję w polityce informacyjnej rządu w stosunku do posłów, senatorów - dodał.
- Brakuje dialogu z opozycją, Polkami i Polakami - stwierdził Marcin Oszańca z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Współczuję parlamentarzystom, którzy będą musieli podjąć decyzję w sprawie stanu wyjątkowego nie mając wszystkich informacji o bieżącej sytuacji. Pytanie też ile milionów złotych zostanie wyprowadzonych z budżetu państwa w sposób niekontrolowany, bo stan wyjątkowy nie pozwala na ubieganie się o informacje dotyczące kosztów ochrony granic - dodał.
Drugim tematem był nie zatwierdzony przez UE Krajowy Plan Odbudowy. Wiceprzewodniczący KE stwierdził, że środki z unijnego Funduszu Odbudowy nie zostaną uwolnione, dopóki Polska nie spełni europejskich warunków.
Krajowy Plan Odbudowy, który Polska przesłała do Brukseli w lipcu, wciąż nie został rozpatrzony.
W podobnej sytuacji są Węgry, które na akceptację swojego planu wciąż czekają.
Pytany o przeciągające się negocjacje w sprawie polskiego KPO unijny komisarz ds. gospodarki, stwierdził, że dotyczą one także kwestii nadrzędności prawa UE i możliwych konsekwencji tej sprawy na polski KPO.
Sprawa ma związek z wnioskiem, jaki niedawno rząd złożył do Trybunału Konstytucyjnego.
Trybunał ma ustalić, czy prawo wspólnoty jest ważniejsze, niż polskie przepisy i tym samym ustalić, czy wyroku TSUE Polska powinna przestrzegać.
Buda stwierdził, że nazywanie słów wiceszefa KE i komisarza Gentiloniego "blokadą środków z KPO" to nadinterpretacja.
Poseł MN Ryszard Galla uważa, że opozycja powinna wystąpić do rządu o informację na jakim etapie są negocjacje z UE jeśli chodzi o KPO.
Marcin Oszańca z PSL podkreślił, że Polski Ład opiera się o pieniądze z KPO.
Agnieszka Bachowska z PiS uważa, że Polska nie powinna respektować i zgadzać się z całością prawa unijnego.
Szymon Godyla z Nowoczesnej uważa, że sprawa z niezatwierdzonym KPO to kolejny przykład nieudolności rządów PiS.
Robert Tistek z Kukiz'15 powiedział, że może to i dobrze, że nie dostaniemy pieniędzy z KPO, bo wtedy nie będzie Polska spłacać kredytu.
Wojciech z Komarzyński uważa, że to testowanie Polski przez UE i w końcu pieniądze dostaniemy.
Paweł Kampa z Lewicy powiedział, że popiera wystąpienie o oficjalną informację w sprawie negocjacji dot. KPO.
Poseł Tomasz Kostuś z Platformy Obywatelskiej powiedział, że jeżeli tacy politycy jak Zbigniew Ziobro będą mieli wpływ na ostateczne decyzje rządu to będziemy w otwartym konflikcie z UE.