Rafał Tkacz, dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego – Z informacji, które trafiły do nas z Sądu Najwyższego, wynika, że na razie mamy jeden protest wyborczy dotyczący wyborów na Opolszczyźnie. Złożył go mieszkaniec gminy Turawa, który do tej pory głosował tam na podstawie złożonego w urzędzie gminy wniosku. Jednak między eurowyborami a wyborami parlamentarnymi zmienił stały meldunek w Opolu, co automatycznie oznaczało, że powinien głosować w stolicy regionu. On uważa, że powinien zostać o tym poinformowany, ale przepisy tego nie wymagają. W naszym przekonaniu protest jest więc bezzasadny, bo dotyczy przepisów a nie ewentualnych nieprawidłowości – mówił w „Poglądach i osądach” Rafał Tkacz, dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.
Jak mówi nasz gość, w całym kraju zgłoszono do tej pory około 235 protestów wyborczych. Jeden z tych najbardziej głośnych, bo dotyczących wyborów do Senatu, został właśnie przez Sąd Najwyższy oddalony. Protest dotyczył tego, że jednym z okręgów w województwie śląskim oddano tak dużo nieważnych głosów, że gdyby były ważne, to mogłyby zmienić wynik.
– Jednak co do zasady, oddanie głosu nieważnego nie jest żadną nieprawidłowością. Decyzja SN wpisuje się w dotychczasową linię orzeczniczą – mówił Tkacz.
Naszego gościa pytaliśmy także o wybory prezydenckie. – Kalendarz jest taki, że powinny się odbyć albo w ostatnią niedzielę kwietnia albo w którąś z trzech pierwszych niedziel maja przyszłego roku. Powinny zostać zarządzone przez prezydenta w uzgodnieniu z marszałkiem Sejmu na 60 dni wcześniej, czyli zakładamy, że stanie się pod koniec lutego albo na początku kwietnia – stwierdził Tkacz.
Jak przypomina nasz gość, wystartować może każdy chętny, ale musi zebrać 100 tysięcy podpisów poparcia, co – jego zdaniem – eliminuje kandydatów niepoważnych, pozbawionych realnego politycznego poparcia.
Wybory prezydenckie, jako te najprostsze, mają zawsze najwyższą frekwencję. – A ponieważ w wyborach parlamentarnych mieliśmy rekordową frekwencję, możemy zakładać, że podobnie będzie w wyborach prezydenckich – mówi Tkacz.
– Dodajmy, że także na Opolszczyźnie udało nam się przekroczyć próg 50 procent. A analizy pokazały, że stało się tak nawet w tych gminach, gdzie – jak w Zębowicach, frekwencja była najniższa. Bo i tam, po odliczeniu wyborców, którzy w gminie nie mieszkają, sięgnęła 50 procent.