Paryż/gimnastyka - Comaneci apeluje do sędziów, by nie igrali ze zdrowiem psychicznym sportowców
Barbosu schodziła z maty zalewając się łzami, po tym jak amerykańscy trenerzy zakwestionowali oceny przypisane ich zawodniczce Jordan Chiles, która ostatecznie otrzymała wyższą notę sędziowską za trudność techniczną ćwiczeń i wyprzedziła Rumunkę.
W ćwiczeniach wolnych, ostatniej konkurencji gimnastyki sportowej na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, triumfowała Brazylijka Rebeca Andrade, drugie miejsce zajęła słynna Amerykanka Simone Biles, a brąz przypadł jej rodaczce Jordan Chiles, która po pierwotnym wyświetleniu wyników była... niżej niż Rumunka.
"Nie mogę uwierzyć, że tak bawimy się zdrowiem psychicznym i emocjami sportowców... chrońmy ich" - napisała pięciokrotna złota i dziewięciokrotna medalistka olimpijska Comaneci na portalu "X".
Gdy na tablicy pojawiły się końcowe wyniki i ten uzyskany przez Chiles był niższy od osiągnięć Barbosu, Rumunka chwyciła flagę swojego kraju i rozpoczęła świętowanie. Chwilę później ogłoszono, że trenerzy USA poprosili sędziów o sprawdzenie trudności jej występu. Doprowadziło to ostatecznie do podwyższenia wyniku Amerykanki o jeden punkt, dzięki czemu Chiles uzyskała 13,766, podczas gdy Barbosu miała 13,700.
Po wyświetlono na tablicy nowych wyników, 18-letnia Barbosu "zamarła", gdy popatrzyła w stronę gigantycznego ekranu. Sekundy później kamery pokazały jak zalewając się łzami opuszcza halę.
"Nie mieliśmy w tym momencie nic do stracenia, więc pomyślałam: +Po prostu spróbujemy+ (złożyć protest - PAP). Szczerze mówiąc, nie liczyłam na zmianę, ale kiedy usłyszałam jej (Rumunki - PAP) krzyk, odwróciłam się i pomyślałam: +co?+" - zrelacjonowała sytuację z jej punktu widzenia trenerka USA Cecile Landi. (PAP)
olga/ cegl/