Paryż/szermierka - Siess: każdy z nas mógł dołożyć więcej
Biało-czerwoni bardzo dobrze rozpoczęli starcie z faworyzowanymi Włochami i przez pierwszą część meczu inicjatywa była po ich stronie. Prowadzili 10:7, a następnie 20:18, jednak decydująca okazała się walka Andrzeja Rządkowskiego z Tommaso Marinim, którą zawodnik Klubu Szermierczego Wrocławianie przegrał 1:7. Finalnie floreciści z kraju nad Wisłą ponieśli porażkę 39:45.
"Nie opadliśmy z sił, ale Włosi faktycznie zanotowali serie punktowe. Jedna walka była wysoko przegrana, chociaż myślę, że każdy z nas mógł dołożyć więcej. Ja w szóstej walce meczu wygrałem, ale czułem, że mogłem wygrać ją wyżej i mielibyśmy mniejszą stratę. To samo mógłby powiedzieć każdy z nas, bo tak naprawdę zabrakło nam sześciu trafień. Nie doszło do super zaciętej końcówki, ale było bardzo blisko" - ocenił Siess, z którym zgodzili się pozostali floreciści.
Znacznie lepiej Polacy spisali się w pierwszym meczu o miejsca 5-8 z Egiptem. Rozpoczęli znakomicie od przewagi 10:2. W kolejnych walkach zanotowali przestój, co odbiło się na wyniku, ale nie pozwolili rywalom całkowicie odrobić strat, wygrywając 45:36.
"Mecze poza strefą medalową, nie o stawkę, o którą wszyscy przyjechali walczyć, są dosyć specyficzne. Wiadomo, że siła drużyn się liczy, ale dużo zależy też od tego, jak kto do tego podejdzie - z większą motywacją czy bez odpowiedniego nastawienia z wcześniejszego meczu. Kluczem było, żebyśmy dobrze wyszli, co się udało, a później - nie powiem, że odcinanie kuponów - utrzymanie tej przewagi" - zaznaczył Rządkowski.
"Warto podkreślić, że drużyna Egiptu jest bardzo mocna. Niektórzy pewnie myślą, że zespół z Afryki, który się zakwalifikował z uwagi na kontynent, a to naprawdę mocna ekipa. To, że zapewniliśmy sobie tak wysokie prowadzenie i utrzymaliśmy je do końca, to dlatego, że dobrze walczyliśmy. To nie są chłopcy do bicia" - dodał Siess.
Biało-czerwonym pozostała ostatnia walka turnieju - z Chinami o piąte miejsce. Rywalizację indywidualną również zakończyli poza strefą medalową, Siess i Jan Jurkiewicz odpadli w 1/16 finału, a Adrian Wojtkowiak rundę wcześniej.
"Najważniejsze, żebyśmy wyjechali z Paryża zadowoleni z siebie, żebyśmy mieli satysfakcję z tego startu, bo zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy" - powiedział Wojtkowiak po walce z Egiptem.
Polscy szermierze zakończyli rywalizację w igrzyskach olimpijskich z jednym medalem - brązowym drużyny szpadzistek. Na pytanie, czy sukces koleżanek dodał im energii, odpowiedź była jednoznaczna.
"Zdecydowanie" - szybko zareagował Rządkowski.
"Dużo radości, dużo energii. Bardzo to przeżywaliśmy, szczególnie, że dziewczyny w takich okolicznościach wygrały ten medal. Jesteśmy jak jedna wielka szermiercza rodzina, mimo że mamy inne bronie. Wspieramy się i cieszymy wzajemnie sukcesami" - zaznaczył Siess.
Niedziela jest ostatnim dniem rywalizacji szermierzy w Grand Palais w Paryżu.
Z Paryża - Monika Sapela (PAP)
msl/ cegl/