Radio Opole » Kraj i świat
2024-08-03, 15:40 Autor: PAP

Tłumacz Maciej Świerkocki: w powieściach Conrada jest zastrzyk metafizyczny (wywiad)(aktl.)

W powieściach Conrada jest zastrzyk metafizyczny, który sprawia, że mogły być dla wielu ludzi lekturą formacyjną – powiedział PAP Maciej Świerkocki, autor najnowszych polskich przekładów „Tajnego agenta” i „Nostromo”. 3 sierpnia mija 100 lat od śmierci Josepha Conrada Korzeniowskiego.

PAP: Dlaczego tłumacz bierze się za powieści Josepha Conrada blisko sto lat po śmierci tego uznanego i powszechnie już, zdawałoby się, znanego pisarza - klasyka?


Maciej Świerkocki: To dosyć długa i skomplikowana historia, na którą składają się rozmowy z wydawcą i wspólne analizowanie rynku wydawniczego.


PAP: A osobisty wewnętrzny impuls w duszy tłumacza?


M.Ś.: Oczywiście też był. Główną rolę odegrały tu moje osobiste upodobania – uważam bowiem, że te dwie powieści, które dotąd przełożyłem, czyli „Tajny agent” i „Nostromo”, mieszczą się w pierwszej trójce, jeśli chodzi o dokonania Conrada w sferze powieściowej - bo jak wiemy, był też eseistą i nowelistą.


Są po prostu wybitne. Natomiast trzecia powieść na tym szczytowym podium - „Jądro ciemności” - doczekała się już tylu przekładów na język polski, że nie ma raczej sensu robić dziesiątego chyba tłumaczenia. W wypadku „Tajnego agenta” i „Nostromo” moje prace były trzecim i czwartym przekładem.


PAP: Czyli czwarty raz tłumaczyć można i warto, a dziesiąty już nie? To wynika z poczucia własnych ograniczeń czy z jakichś innych względów?


M.Ś.: Nie zdradzę żadnej tajemnicy, jeśli powiem, że proponowano mi przekład „Jądra ciemności”. Natomiast ja też muszę mieć jakieś przeświadczenie, że warto to robić. A warto jest robić nowy przekład wtedy - może nawet tylko wtedy - kiedy ma się przekonanie, że powie się w nim coś nowego. To znaczy, że w jakiś sposób naświetli się tekst na nowo, podsunie się czytelnikowi inne spojrzenie, nową interpretację dzieła, że coś się wyprostuje, coś wyjaśni.


„Nostromo” na przykład wcześniej tłumaczyli Stanisław Wyrzykowski, Jadwiga Korniłowicz, czyli córka Henryka Sienkiewicza, i Jan Józef Szczepański. Czytając ich przekłady, cały czas miałem wrażenie, że czytam książkę, którą ja rozumiem trochę inaczej i którą chciałbym przeczytać w trochę innej stylistyce. I to zdecydowało. Natomiast jeśli nie mam poczucia, że nowy przekład - czy on będzie dziesiąty, czy czwarty - wniesie coś nowego do dialogu nad Conradem, do dyskursu conradowskiego, to chyba nie ma powodu, żeby się zań brać. Dlatego też zrezygnowałem z tłumaczenia „Jądra ciemności”.


PAP: Zmarły przed pięcioma laty krytyk i „papież polskiej fantastyki” Maciej Parowski wiele razy wspominał, że gdy skończył 14 lat, to jego ojciec, pracownik naukowy Politechniki Warszawskiej, wręczył mu „Smugę cienia”. Uważał ją za swoją lekturę formacyjną. A jak to wyglądało w pańskim przypadku?


M.Ś.: Dość podobnie; co prawda nikt mi chyba Conrada nie podsuwał w taki sposób, ale w pierwszy kontakt z jego twórczością wszedłem w rodzinnej bibliotece, budzącej moje zainteresowanie od najmłodszych lat. Czytałem wtedy niezwykle żarłocznie – nauczyłem się czytać jeszcze przed pójściem do szkoły. To była jedna z pierwszych „dorosłych” książek, po które sięgnąłem sam. Przeczytałem „Freję z Siedmiu Wysp”. Było w tej nowelce coś takiego, co mnie niesłychanie zafrapowało, i to na długie lata – mniej może aspekt marynistyczny, a bardziej atmosfera, styl tego pisarstwa. Czułem, że jest to coś niezwykłego i że chyba jeszcze do tego nie dorosłem – co było niewątpliwie słuszne. Na kilkanaście lat rozstałem się więc z Conradem, wróciłem doń już jako człowiek dorosły, choć wciąż młody – podczas studiów na anglistyce w Łodzi. Wróciłem do Conrada z ogromną przyjemnością – miałem uczucie, że odkrywam dla siebie wielkiego pisarza.


PAP: Czy to było może w czasach stanu wojennego? Mnie wówczas do Conrada przekonała taka historia - ledwie zdążyłem kupić w księgarni Państwowego Instytutu Wydawniczego dwutomowe „Życie Conrada-Korzeniowskiego” Zdzisława Najdera, wydane w cyklu zatytułowanym - nomen omen! - „Ludzie żywi”, by za chwilę dowiedzieć się, że jego autor został właśnie skazany na karę śmierci. Na szczęście zaocznie i w rezultacie nieskutecznie.


M.Ś.: To było chyba dla nas wszystkich takie pokoleniowe doświadczenie. Jest jeszcze jedna powieść Conrada, którą ja bardzo wysoko cenię, mianowicie „W oczach Zachodu”. I mniej więcej w czasach stanu wojennego, całej tej historii z Najderem, myśmy tę powieść czytali trochę konspiracyjnie – chyba nawet po angielsku, bo nie było jeszcze polskiego wydania. Conrad stał się wtedy dla nas „pisarzem opozycyjnym” – między innymi z wymienionych wyżej powodów. Ale też zdawaliśmy sobie sprawę, kim był dla pokolenia AK-owców, dla Jana Józefa Szczepańskiego na przykład, który też go tłumaczył.


Ten polityczny rys jego recepcji w Polsce też – tak sądzę, patrząc wstecz - odegrał pewną rolę w moim stosunku do jego pisarstwa. Ale nie tylko to sprawiło, że jest to w mojej ocenie wybitny pisarz. Józef Korzeniowski w mojej prywatnej hierarchii literackiej zajmuje niezwykle wysokie miejsce.


Nie wątpię, że „Smuga cienia” mogła być lekturą formacyjną dla kogoś takiego jak Maciej Parowski, którego miałem okazję poznać przed laty i z wielkim szacunkiem wspominam, ponieważ Conrad wykracza poza szufladkę, etykietę czysto akademicką - realisty powieściowego. Jest w jego powieściach - w „Smudze cienia” na pewno - „zastrzyk metafizyczny”, który sprawia, że czytelnika przechodzi metafizyczny dreszcz. Że wykraczamy poza świat w wyobraźni, emocjach, a jak się ktoś jeszcze trochę wysili – to także intelektualnie.


PAP: A jak obecnie Joseph Conrad Korzeniowski wygląda w oczach Zachodu?


M.Ś.: Jeśli chodzi o kraje anglojęzyczne – Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone, Australię – jest tam ciągle wznawiany i czytany. To cały czas autor, którego popularność nie jest może ogromna, ale którego obecność jako klasyka jest niepodważalna.


Mija właśnie 100 lat od śmierci Conrada i po tych 100 latach możemy sobie powiedzieć, że jego powieści właściwie na stałe wpisały się do katalogów bibliotek szkół średnich – nie mówiąc już o uniwersyteckich wydziałach filologicznych. Książki są wznawiane przez renomowane wydawnictwa, jak na przykład amerykański Norton – coś jakby Ossolineum na polskim rynku. Są też wydania krytyczne - nie ma więc wątpliwości, że ta twórczość żyje, że Conrad jest wciąż obecny. Jego książki ukazują się jako komiksy, są filmowane – najczęściej chyba „Tajny agent”. Kilka ekranizacji jest już legendarnych, jak choćby „Czas Apokalipsy” Francisa Forda Coppoli czy „Pojedynek” Ridleya Scotta.


O żywotności Conrada świadczą też dość niecodzienne, paradoksalne czy wręcz groteskowe przypadki. W mieszkaniu działającego w latach 80. w Stanach Zjednoczonych terrorysty Teda Kaczyńskiego znaleziono ponoć egzemplarz „Tajnego agenta” – co również wzmogło wówczas zainteresowanie twórczością pisarza.


Poważniejszym wydarzeniem było pojawienie się teorii postkolonialnej – przy tej okazji oskarżono Conrada o myślenie kolonialne, patriarchalne, mizoginiczne. Tymczasem on „Jądrem ciemności” zrobił znaczący wyłom w myśleniu kolonialnym, bo jeśli uważnie tę powieść przeczytamy, to dzikusami i barbarzyńcami okazują się nie tubylcy, lecz kolonizatorzy. Taki sposób myślenia o tym, co się działo wtedy w Kongo, co tam wyprawiali Belgowie, był zupełnie obcy ówczesnym elitom intelektualnym.


W „Nostromo” grubo ponad 100 lat temu Conrad opisał, jak przemysł i modernizacja degradują środowisko naturalne. Pisarz, a nie żaden antropolog, uczony czy myśliciel, dostrzegł zagrożenia, jakie niesie ze sobą to, co zwykliśmy nazywać postępem. W tych kwestiach Conrad jest dla mnie filozofem.


PAP: Pozostając przy tak zwanym postępie - podobno „Murzyn z załogi +Narcyza+” - uznany przez Zdzisława Najdera za jedno z Conradowskich arcydzieł - miał kilka razy „poprawiany” tytuł. W Holandii ukazał się na przykład w 2009 roku jako „Słowo na literę M z załogi +Narcyza+”.


M.Ś.: Conrad nie jest tu wyjątkiem - jak wielu innych pisarzy, choćby Agatha Christie - pada czasem ofiarą nadgorliwej politycznej poprawności. I to paradoksalnie chyba najlepiej, najdobitniej i najkrócej zaświadcza o żywotności jego pisarstwa. Martwych, czyli nieczytanych książek nikt przecież nie cenzuruje.


Rozmawiał Paweł Tomczyk


Maciej Świerkocki jest tłumaczem literatury anglojęzycznej, pisarzem, scenarzystą, krytykiem literackim, doktorem nauk humanistycznych, autorem powieści i ponad 80 przekładów literackich z języka angielskiego. Tłumaczył m.in. Jamesa Grahama Ballarda, Johna Irvinga, Cormaca MacCarthy’ego, Jacka Kerouaca, Johna Updike’a, Richarda Flanagana, Samuela Becketta i oczywiście Conrada.


Dwukrotny laureat Nagrody „Literatury na Świecie” (2015 - za przekład prozy, 2022 - w kategorii „Translatologia, literaturoznawstwo, komparatystyka”). Za przekład „Tajnego agenta” nominowany do Nagrody Literackiej „Gdynia” (2019), którą został uhonorowany w 2022 roku za drugie polskie tłumaczenie „Ulissesa” Jamesa Joyce’a.


W 2021 roku nakładem wydawnictwa Officyna ukazał się jego zbiór esejów „Łódź Ulissesa”, za który otrzymał Nagrodę Miasta Łodzi (2022), Bernard O'Connor Award (2022) i Nagrodę im. Tadeusza Kotarbińskiego (2023). (PAP)


top/ wj/ js/


Kraj i świat

2024-08-03, godz. 17:40 Niemcy/ Szef CSU o wyborach do landtagów na wschodzie kraju: temat migracji odegra kluczową rolę Szef CSU, premier Bawarii Markus Soeder powiedział dziennikowi „Sueddeutsche Zeitung”, że temat migracji odegra kluczową rolę w zbliżających się wyborach… » więcej 2024-08-03, godz. 17:30 USA i Wielka Brytania wzywają swoich obywateli, by opuścili Liban Władze USA i Wielkiej Brytanii zaapelowały w sobotę do swoich obywateli, aby opuścili Liban w związku z eskalacją napięcia na Bliskim Wschodzie. Szwecja… » więcej 2024-08-03, godz. 17:20 USA/ Reuters: troje doradców kampanii Baracka Obamy w sztabie wyborczym Kamali Harris Wiceprezydent USA Kamala Harris zaprosiła do swej kampanii wyborczej przed listopadowymi wyborami prezydenckimi troje czołowych doradców dwóch zwycięskich… » więcej 2024-08-03, godz. 17:20 Paryż/strzelectwo - Amerykanin Vincent Hancock złotym medalistą w skeecie Amerykanin Vincent Hancock zdobył złoty medal igrzysk olimpijskich w Paryżu w strzeleckiej konkurencji skeet. Srebrny medal przypadł jego rodakowi Connerowi… » więcej 2024-08-03, godz. 17:20 Czechy/ Uroczystości upamiętniające ofiary niemieckiej zbrodni w Żywocicach na Zaolziu Podczas uroczystości upamiętniających 80. rocznicę zbrodni w Żywocicach na Zaolziu, gdzie Niemcy zamordowali 36 Polaków i Czechów, wypuszczono 36 gołębi… » więcej 2024-08-03, godz. 17:20 Ukraina/ Sztab: zatopiliśmy rosyjski okręt podwodny „Rostów nad Donem” Ukraińskie wojska zatopiły w porcie wojskowym w Sewastopolu rosyjski okręt podwodny „Rostów nad Donem” i zniszczyły na okupowanym Krymie kompleks rakietowy… » więcej 2024-08-03, godz. 17:20 Paryż/strzelectwo - skeet (wyniki) Wyniki strzelania w konkurencji skeet: 1. Vincent Hancock (USA) 58 pkt2. Conner Lynn Prince (USA) 573. Lee Meng Yuan (Tajwan) 454. Tammaro Cassandro (Włochy)… » więcej 2024-08-03, godz. 17:10 Kujawsko-pomorskie/ Po wypadku zablokowana dk 25 koło Kamienia Krajeńskiego - objazd Zablokowana jest droga krajowa nr 25 w Orzełku koło Kamienia Krajeńskiego (woj. kujawsko-pomorskie), gdzie zderzyły się dwa samochody osobowe. Jedna osoba… » więcej 2024-08-03, godz. 17:00 Paryż/gimnastyka - ćwiczenia wolne mężczyzn (wyniki) Wyniki rywalizacji w ćwiczeniach wolnych w gimnastyce mężczyzn: 1. Carlos Yulo (Filipiny) 15,000 pkt 2. Artem Dolgopyat (Izrael) 14,966 3. Jake Jarman (W… » więcej 2024-08-03, godz. 17:00 Paryż/jeździectwo - awans Niemki Werth na czwarte miejsce multimedalistów letnich igrzysk (dokumentacja) Niemka Isabell Werth zdobywając w sobotę złoty medal igrzysk w Paryżu w jeździeckim drużynowym konkursie ujeżdżenia Grand Prix przesunęła się z dwunastego… » więcej
3456789
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »