Zimbabwe/ Prezydent Mnangagwa rozlicza zbrodnie swego poprzednika Mugabe
Za zbrodnie bezpośrednio odpowiedzialna jest Piąta Brygada, elitarna jednostka wyszkolona przez instruktorów z Korei Północnej i całkowicie podporządkowana Mugabe.
Armia dostała zadanie wytropienia i wyeliminowania 400 opozycjonistów z Afrykańskiego Związku Ludowego Zimbabwe (ZAPU), który wspólnie z dowodzonym przez Mugabe Afrykańskim Narodowym Związkiem Zimbabwe (ZANU) kilka lat wcześniej doprowadził do uzyskania niepodległości przez Zimbabwe. W latach 1982–1987 w trzech zachodnich prowincjach Zimbabwe, z których wywodzili się dysydenci, żołnierze z Piątej Brygady wymordowali, według różnych źródeł, od 20 do 80 tys. cywilów, wcześniej poddając ich torturom. Odcinając całe prowincje od dostaw żywności, doprowadzili co najmniej 400 tys. osób na skraj głodu. Mordujących i mordowanych różniło pochodzenie etniczne.
Dla wojsk Mugabe była to operacja Gukurahundi, co z języka Shona przetłumaczyć można jako wczesny deszcz zmywający plewy. Dla historyków i ofiar, które przeżyły operację, to masakry Gukurahundi. Przesłuchania dotyczyć będą tych ostatnich, którzy liczą, że może uda im się uzyskać odszkodowanie za poniesione krzywdy. Od niedzieli swoje skargi składać mogą przed 14-osobowym zespołem pod przewodnictwem lokalnego wodza.
Mugabe do śmierci w 2019 r. nie przyznawał się do odpowiedzialności za masakry, zrzucając ją raz na niesprecyzowane bandy, raz na niesubordynowanych oficerów. Po objęciu władzy w 2017 r. Mnangagwa, który w czasie masakr kierował ministerstwem bezpieczeństwa, obiecał, że rząd wspólnie z wodzami plemiennymi przeprowadzi dochodzenie.
Do złożonej wówczas obietnicy wrócił po siedmiu latach, przemawiając w niedzielę w Bulawayo na zachodzie kraju: "Dzisiaj jest kluczowy moment w naszej historii. To dzień, w którym pokazujemy, że jako kraj jesteśmy w stanie rozwiązać nasze spory, niezależnie od ich złożoności i skali. Niech ten program będzie wezwaniem do jedności i deklaracją, że wybieramy empatię zamiast wrogości i pojednanie zamiast zemsty".
Mnangagwa zaprzeczył też, że odegrał jakąkolwiek rolę w masakrach i po raz kolejny przekonywał, że operacja ta nie miała znamion ludobójstwa.
Tadeusz Brzozowski (PAP)
tebe/ zm/