Kazachstan/ Społeczeństwo podzielone z powodu tańca mężczyzny na obcasach w tradycyjnej jurcie
Teledysk, który wywołał dyskusję, został nakręcony przez grupę artystów pod wodzą choreografa Aliszera Sultanbekuly, który sam występuje na filmie w butach na obcasie. Oprócz niego występują też kobiety, a wszyscy odziani są co prawda w narodowe ubiory kazachskie, lecz zaprezentowane one są dość frywolnie, podobnie jak prowokacyjne są ruchy wykonywane w tańcu. Wszystko to odbywa się wewnątrz tradycyjnej kazachskiej jurty, co wywołało szeroko zakrojoną dyskusję.
W sprawę wmieszali się parlamentarzyści i urzędnicy. "Nie może tak być, to atak na honor narodu" – twierdzą jedni. Niektórzy deputowani Mażylisu - niższej izby kazachstańskiego domagają się ukarania artystów. "Zamach na honor naszego narodu, dombrę, kobyz (kazachskie instrumenty ludowe pokazane w teledysku - PAP), jurtę, ubrania narodowe (...) powinno być traktowane jako nadużycie, wyśmiewanie, przestępstwo mające na celu zdyskredytowanie narodu. Powinno pociągać za sobą postępowanie karne. Zwracamy się do Prokuratury Generalnej i Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego o ocenę prawną tego filmu i podjęcie konkretnych działań" - powiedział deputowany Samat Musabajew.
Wypowiedziała się też m.in. Aida Bałajewa, minister kultury. "Występy tego rodzaju mogą powodować podziały i niepokój w społeczeństwie. Jest to z pewnością prowokacyjne i ma negatywny wpływ na wychowanie młodego pokolenia. Treść filmu jest sprzeczna z wartościami i tradycjami narodu kazachskiego" - powiedziała.
Portal Radia Swoboda, który opisuje sprawę zwraca uwagę, że kazachstańscy urzędnicy coraz częściej używają terminu "tradycyjne wartości". Pojawił się on w niedawno przyjętej ustawie o środkach masowego przekazu, która zakłada, że urzędnicy mają monitorować ich przestrzeganie w mediach. W dokumencie tym nie sprecyzowano jednak ich definicji. Obrońcy praw człowieka protestują. "Wszelkie niesprecyzowane, niedostatecznie określone definicje w przepisach mogą prowadzić do nadużyć ze strony organów państwowych i dowolnej interpretacji przepisów (...) a co za tym idzie, ograniczaniu wolności słowa i naruszania praw innych osób" - powiedziała Diana Okremowa, dyrektor fundacji "Centrum Mediów Prawnych".
Podkreśla ona hipokryzję władz w walce o tak zwane "tradycyjne wartości". Działaczka uważa, że kazachstańscy urzędnicy nie wykazują podobnego zapału w rozwiązywaniu problemów znacznie ważniejszych dla społeczeństwa. "Od wielu lat obserwujemy, że nasze społeczeństwo toleruje przemoc wobec dzieci i kobiet. Przywykliśmy do korupcji. (...) Nie wydaje nam się to naruszeniem uniwersalnych wartości. Tymczasem na pierwszy plan wysunęły się pewne, powiedzmy, hipotetyczne +tradycyjne wartości+, które są bardzo trudne do sformułowania" - twierdzi Okremowa.
Sam artysta, którego występ wzbudził kontrowersje skomentował sprawę na Instagramie (choć potem ten post skasował): "To odważny pomysł. Sam jestem Kazachem, moi rodzice są Kazachami. Sam mieszkam w Kazachstanie i nie sądzę, aby ten film mógł obrazić naszą kulturę i tradycje, ponieważ ma w sobie autoironię. Kreatywność właśnie taka jest. Myślę, że zwykłym ludziom trudno jest zrozumieć kreatywnych ludzi. Kreatywni ludzie mają zupełnie inny świat, wszystko widzą inaczej. Bez ryzyka i odwagi nie ma nowości" - napisał Aliszer Sultanbekuly.
W sieciach społecznościowych zdania komentatorów są podzielone. Jedni widzą w artyście nowatora: "Jeśli istnieją takie tańce (...) dlaczego nie możemy ich wykonywać w jurcie? Kazachowie pokazują w swoim filmie naszą piękną jurtę. Co w tym złego? Każdy używa elementów tradycyjnego stroju w połączeniu z innymi stylami, to norma dla wszystkich. (...)Jesteśmy inni, zmieniamy się, ale nie tracimy kontaktu z historią i kulturą. Widać, że artyści też doceniają i kochają naszą kulturę, nikt nikogo nie obraża" - twierdzi jeden z komentatorów.
Inni uważają jednak, że Sultanbekuly dokonał kulturowego zawłaszczenia, czyli wykorzystał elementy kulturowe swojego narodu w kontekście, który może być postrzegany jako obraźliwy.
Z Astany Sebastian Markiewicz (PAP)
sm/ jm/