Szynkowski vel Sęk: prezydencki projekt ws. polityki europejskiej to bardzo daleko idąca propozycja; wymaga głębokiego namysłu
W środę do Sejmu złożony został prezydencki projekt ustawy określający ramy współpracy między prezydentem, rządem, Sejmem i Senatem w kontekście przewodniczenia przez Polskę pracom Rady UE. Polska będzie sprawować tę funkcję w pierwszej połowie 2025 r.
Projekt zakłada m.in., że rząd nie będzie mógł desygnować kandydatów na szereg stanowisk w UE bez zgody prezydenta. Zgodnie z projektem prezydent może też brać udział m.in. w posiedzeniach Rady Europejskiej, na których przewidziano obecność szefów państw lub rządów.
Minister ds. europejskich pytany o ten projekt w środę w Polskim Radiu 24 poinformował, że zapoznał się już z "najważniejszymi tezami projektu". Jak dodał, jego uwagę zwróciło to, że projekt "jest bardzo daleko ingerujący w materię ustrojową państwa".
"W mojej opinii - też w materię konstytucyjną państwa. Propozycje tam zawarte w sposób bardzo znaczący miałyby zredefiniować prowadzenie polityki europejskiej, wyposażając pana prezydenta w cały szereg bardzo istotnych, twardych kompetencji w zakresie prowadzenia polityki europejskiej" - stwierdził Szynkowski vel Sęk.
Jak dodał, "to jest propozycja bardzo daleko idąca", która "wymaga bardzo głębokiego namysłu". "Jest propozycją głębokiej zmiany ustrojowej i na pewno wymaga poważnej refleksji" - ocenił minister.
Złożenie projektu zapowiedział we wtorek, w telewizyjnym orędziu prezydent Andrzej Duda. Podkreślił, że chciałby, aby ta inicjatywa udowodniła, że w sprawach najważniejszych dla Polski cała klasa polityczna może ze sobą zgodnie współpracować.
Według projektu, "biorąc pod uwagę terminy wynikające z prawa Unii Europejskiej, Rada Ministrów przedkłada Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej propozycje kandydatur na stanowiska: członka Komisji Europejskiej; członka Trybunału Obrachunkowego; sędziego Trybunału Sprawiedliwości UE; rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej; członka Komitetu Ekonomiczno-Społecznego; członka Komitetu Regionów oraz dyrektora w Europejskim Banku Inwestycyjnym.
Minister w KPRP Małgorzata Paprocka powiedziała w środę, że "ustawa jest wykonaniem artykułu 133. Konstytucji, mówiącego o tym, że prezydent współpracuje z Radą Ministrów i ministrem spraw zagranicznych w sprawach polityki zagranicznej". Pytana o konkretne zapisy uprawnień prezydenta w projekcie, wskazała kwestię uzgodnienia pomiędzy prezydentem i premierem priorytetów prezydencji.
Wskazała też na "kwestie związane z kształtowaniem składu osobowego naszych przedstawicieli w UE na zasadzie podobnej, jak są powoływani dzisiaj ambasadorowie - czyli kwestia współdziałania Rady Ministrów z prezydentem". Dopytywana o jakie stanowiska chodzi, wskazała komisarzy UE, naszego przedstawiciela w Trybunale Obrachunkowym UE i "wszystkie te stanowiska wskazane dziś w ustawie".
Zapytana, czy prezydent chce mieć prawo do weta co do kandydatów na komisarza UE odpowiedziała, że tak - w ramach opiniowania. "Wynika to z konstytucji i z tego, że powinny organy działać w tym zakresie" - powiedziała. Na uwagę, że nie wynika to z konstytucji, skoro od 19 lat powołujemy unijnego komisarza bez udziału prezydenta odparła, że właśnie w przekonaniu prezydenta jest to rozwiązanie nieprawidłowe. "Jeżeli w przypadku ambasadora prezydent ma głos, to dlaczego nie powinno być tego przy powoływaniu na te stanowiska" - zauważyła.(PAP)
autor: Mikołaj Małecki
mml/ par/