Turcja/ Prokurdyjski sojusz nie wystawi swojego kandydata w wyborach prezydenckich, ale nie poprze Recepa Erdogana
"Wypełnimy nasz obowiązek opowiedzenia się przeciwko rządom jednostki. Jesteśmy zdeterminowani zatrzymać rząd, który bazuje na polityce biedy i korupcji" - powiedziała Buldan. Chociaż powstrzymała się od bezpośredniego poparcia lidera Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) Kemala Kilicdaroglu - wspólnego kandydata sześciu innych partii opozycyjnych - podczas środowej konferencji prasowej w Ankarze krytykowała wprowadzony przez Erdogana system prezydencki, do którego porzucenia zobowiązuje się jego kontrkandydat.
W poniedziałek po spotkaniu Kilicdaroglu z kierownictwem HDP powiedział on, że "podczas rozmów skupiliśmy się na tematach niezależnego sądownictwa, ochronie podstawowych praw człowieka i samorządach. Rozwiązaniem wszystkich problemów Turcji, w tym kwestii kurdyjskiej, jest turecki parlament, który musi odzyskać zaufanie narodu". "Jako prezydent zakończę wszystkie spory i walki w kraju oraz zaakceptuję każdego, niezależnie od jego tożsamości czy stylu życia" - dodał.
Niewystawienie swojego kandydata na prezydenta jest powtórzeniem taktyki, którą HDP i CHP przyjęły w wyborach samorządowych w 2019 roku. Ugrupowanie prokurdyjskie nie wystawiło wówczas kandydatów na burmistrzów miast w zachodniej Turcji, co przyczyniło się do wygranej w Stambule - największej tureckiej metropolii - kandydata CHP, Ekrema Imamoglu.
Wyniki przeprowadzonego w połowie marca sondażu firmy ORC wskazują, że Kilicdaroglu może liczyć na poparcie sięgające 53 proc. głosów, natomiast Erdogan - 42 proc. Według tego samego sondażu zarówno CHP jak i Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) prezydenta Erdogana cieszą się 28 proc. poparciem. Chęć oddania głosu na HDP zadeklarowało 9,3 proc. ankietowanych. 14 maja w Turcji odbędą się wybory prezydenckie oraz parlamentarne.
Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ tebe/