Centrum powstało pięć lat temu jako pododdział ginekologii onkologicznej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym, najbardziej specjalistycznym szpitalu w Podlaskiem. Pododdział był wydzielony z Kliniki Ginekologii. Na początku było tam 12 łóżek dla pacjentek, obecnie są 24.

UCO ma od maja 2020 r. certyfikat ESGO (Certyfied Centre in Advanced Ovarian Cancer Surgery), nadawany przez Europejskie Centrum Ginekologii Onkologicznej, i jest akredytowanym ośrodkiem leczenia zaawansowanego raka jajnika. Leczył ponad 2,2 tys. pacjentek, było ponad 5 tys. hospitalizacji.

Przez 5 lat istnienia w centrum leczono np. 237 pacjentek z rakiem jajnika. Najmłodsza miała 28 lat. Leczono także 194 pacjentki z rakiem trzonu macicy i 64 panie z rakiem szyjki macicy. Pacjentki są operowane, prowadzone jest też leczenie chemioterapią.

Koordynator UCO prof. Paweł Knapp mówił we wtorek na konferencji prasowej, że centrum stało się przez te lata ośrodkiem liczącym się w kraju, ale też za granicą, bo są leczone także pacjentki z zagranicy.

Knapp podkreślał, że po pandemii COVID-19 do centrum trafiają coraz młodsze pacjentki, zaniedbania popandemiczne w dbaniu o zdrowie pań są ogromne, większe niż spodziewali się lekarze. Skalę problemu określa jako "zatrważającą".

"Czy jest to wpływ pandemii? Tak. Zaczynają chorować coraz młodsze panie" – mówił dziennikarzom prof. Knapp. Dodał, że chorują np. 19-latki i lekarze muszą myśleć o leczeniu raka i o tym, jak leczyć, aby pacjentka mogła być matką.

"Rak narządu rodnego to nie jest w chwili obecnej tylko choroba naszych mam czy naszych babć. To jest choroba naszych koleżanek" – mówił Knapp. Apelował do pań o korzystanie z badań profilaktycznych: cytologii, mammografii, USG piersi. Podkreślał, że nie ma badania profilaktycznego na raka jajnika, dlatego trzeba przynajmniej raz w roku iść na badanie do ginekologa.

"Pandemia zrobiła naprawdę kolosalne żniwo, nie tylko w świadomości konieczności chodzenia do lekarzy, ale również w głowach młodych ludzi, pacjentek, kobiet, które nagle straciły rytm chodzenia do lekarzy ginekologów, do ginekologów onkologów. Bagatelizują oczywiste zmiany" – mówił Knapp.

UCO chce rozszerzyć swoje działania o rehabilitację onkologiczną. Ma być też podstawą do starań Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego (USK) o budowę budynku i utworzenia Uniwersyteckiego Centrum Onkologii Spersonalizowanej (UCOS). Dyrektor USK prof. Jan Kochanowicz powiedział dziennikarzom, że szpital ma już pozytywną ocenę zasadności tej inwestycji do finansowania ze środków publicznych (IOWISZ), przygotowuje też wniosek o 300 mln zł na ten cel w ogłoszonym przez Ministerstwo Zdrowia konkursie. USK ma dołożyć 30 mln zł.

Kochanowicz dodał, że nowe centrum miałoby być uzupełnieniem, a nie konkurencją dla działającego w Białymstoku szpitala onkologicznego – Białostockiego Centrum Onkologii, które podlega samorządowi województwa.

UCOS miałoby bazować na potencjale naukowym Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku w kwestii badań genetycznych.

"Bo to one w dzisiejszym czasie determinują, w jaki sposób, jakie leki są dla nas skuteczne, żebyśmy skorzystali z terapii szytej na miarę dla konkretnego pacjenta, a nie leczyli chorobę. Żebyśmy każdemu z tych pacjentów indywidualnie dobrali czy leczenie chirurgiczne, czy radioterapeutyczne, czy radioterapeutyczne, czy immunoterapię, bo w zależności od tego, jaki mamy garnitur genetyczny, tak reagujemy na poszczególne leki" – mówił Kochanowicz.

Przy UCO działa stowarzyszenie Eurydyki, które angażuje się w wiele akcji edukacyjnych i profilaktycznych, a także niesie pomoc psychologiczną.(PAP)

Autorka: Izabela Próchnicka

kow/ joz/