Premier: przedłużająca się wojna na Ukrainie przełoży się pogłębioną recesję strefy euro
"Konsekwencje dla gospodarki widzimy już dzisiaj: znaczna część strefy euro znajdzie się w recesji w tym roku według wszelkiego prawdopodobieństwa" – ocenił premier Mateusz Morawiecki podczas czwartkowego tweet up-u, odnosząc się do konsekwencji gospodarczych wojny na Ukrainie dla polskiej i światowej gospodarki.
Zaznaczył, że chociaż "według wszelkiego prawdopodobieństwa" Polska uniknie recesji, to "możemy mieć jeszcze do czynienia ze zjawiskami takimi jak ponowna, gwałtowna zwyżka cen energii – ona się bardzo źle przełoży na wzrost gospodarczy i tego się wszyscy tam (na Zachodzie - PAP) bardzo obawiają".
"Z punktu widzenia gospodarczego, jeżeli się wojna nie zakończy do końca tego roku, czyli niestety będzie trwała dłużej, sądzę że będzie się przekładała przynajmniej na kolejne obniżane prognozy wzrostu gospodarczego, czy raczej pogłębioną recesję strefy euro" – stwierdził szef rządu. W jego opinii, "Stany Zjednoczone prawdopodobnie będą miały całkiem przyzwoity wzrost ok. 2 proc.", z uwagi na to, że są niezależni surowcowo m.in. dzięki gazowi łupkowemu.
"Widać wyraźnie ten strach, że recesja może być jeszcze mocniejsza, jeszcze głębsza. Może być też długotrwała. I dlatego, o ile Kreml jest cierpliwy, o tyle w stolicach Zachodniej Europy coraz częściej pada pytanie - gdzie jest koniec tej wojny?" – powiedział Morawiecki.
Premier przekazał w środę, podczas powrotu ze Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, że "nikt nie przewiduje recesji w Polsce, jeżeli nie nastąpi jakieś gwałtowne wydarzenie pogarszające sytuację gospodarczą Europy, na przykład ponowny, długotrwały wzrost cen nośników energii". Dodał jednak, że już Niemcy, Włochy czy Wielka Brytania były postrzegane przez uczestników szczytu w Davos, jako te, które recesji nie unikną. (PAP)
ra/ mick/