Kolumbia/ Kandydat lewicy po raz pierwszy faworytem wyborów prezydenckich
Wszystkie sondaże zapowiadają, że po raz pierwszy w historii kraju zwycięzcą wyborów prezydenckich zostanie lider lewicowej koalicji zwanej "Ludzka Kolumbia" lub "Historyczny Pakt", 62-letni Gustavo Petro.
Jako teza niemal większości komentarzy przedwyborczych w czołowych dziennikach kolumbijskich powtarza się w przeddzień wyborów stwierdzenie: tym razem w naszym kraju rządzonym na zmianę przez liberałów i konserwatystów ten system nie zadziała.
Na podstawie porozumienia obu tych partii, które obowiązywało formalnie od roku 1958 do 1974, zmiana następowała automatycznie po każdych wyborach.
Mimo iż głosowanie odbywa się w jednym z krajów Ameryki Łacińskiej o najbardziej konserwatywnych tradycjach, po raz pierwszy w liczącej dwa wieki republikańskiej historii Kolumbii, jak zapowiadają wszystkie sondaże i prognozuje m.in. wielki hiszpański dziennik "El Pais", wszelkie szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich ma kandydat lewicy.
Tym kandydatem jest doświadczony polityk opozycyjny, 62-letni Gustavo Petro, lider ruchu Colombia Humana, proponującego program względnie ostrożnych reform społeczno-politycznych i gospodarczych, adresowany głównie do młodego pokolenia Kolumbijczyków oraz stopniowe, powolne odchodzenie od węgla jako głównego źródła energii.
Jak wynika z badań przedwyborczych, elektorat Petro to młodzi wyborcy najdotkliwiej odczuwający skutki pandemii koronawirusa wobec niemożności skutecznego realizowania swych planów życiowych m.in. wskutek rosnącej drożyzny, w tym ostatnio bardzo szybkiego wzrostu cen podstawowych artykułów spożywczych w następstwie ustania dostaw zbóż z Ukrainy.
W komentarzach przedwyborczych kolumbijskich mediów podkreśla się, że to właśnie młode pokolenie Kolumbijczyków, ludzie do 28. roku życia, deklarują masowo zamiar głosowania na przywódcę Colombia Humana.
Krytycy kandydatury Petro na prezydenta Kolumbii ostrzegają jednak, że nie ma on wystarczającego przygotowania do sprawowania rządów w kraju tak bardzo uzależnionym od eksportu ropy naftowej. Ma o tym świadczyć m.in. prezentowany przez niego w toku kampanii wyborczej plan zaniechania dalszych poszukiwań źródeł ropy naftowej, co zrujnowałoby kolumbijska gospodarkę tak bardzo uzależnioną od eksploatacji i eksportu jej zasobów.
Tymczasem ropa naftowa stanowi 40 proc. kolumbijskiego eksportu.
Głównym i najpoważniejszym rywalem Petro w niedzielnych wyborach będzie 47-letni Federico Gutierrez, były burmistrz Medelin, drugiego miasta Kolumbii, kandydat rządzącego obecnie obozu konserwatystów, któremu przewodzi prezydent Ivan Duque. Mimo, iż Petro oficjalnie zdystansował się od dyktatorskich rządów w Ameryce Południowej "New York Times" ostrzega, że "wybór Petro na szefa państwa może się okazać skokiem w otchłań bez spadochronu, jak to się wydarzyło w Wenezueli i Nikaragui".(PAP)
ik/ zm/