Opozycja: Ziobro jest najgorszym szefem MS; Ziobro: kłamstwa i inwektywy to wyraz bezradności opozycji (krótka)
Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka rozpatruje w czwartek wniosek KO, Lewicy, KP-PSL oraz Polski 2050 o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra Ziobry. Podczas posiedzenia przedstawiciele wszystkich tych klubów uzasadniali potrzebę odwołania ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego.
Wiceprzewodnicząca komisji, posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz zarzuciła Ziobrze, że doprowadził do konfliktu z UE poprzez "jawne łamanie traktatów unijnych". Podkreśliła, że spór o praworządność pomiędzy unijnymi instytucjami a rządem zagraża bezpieczeństwu - także ekonomicznemu - Polaków oraz obecności Polski w UE.
"Za wschodnią granicą trwa krwawy, okrutny konflikt, Ukraińcy tracą życie za aspiracje bycia członkiem UE, a minister Ziobro z UE uczynił swoją tarczę strzelniczą" - oceniła Gasiuk-Pihowicz, przypominając ataki szefa MS na Wspólnotę.
Posłanka KO zarzuciła Ziobrze ponadto narażanie Skarbu Państwa na straty finansowe wielkich rozmiarów m.in. w związku z nałożonymi karami ws. Izby Dyscyplinarnej SN, czy opóźnieniami w wypłacie środków z KPO. "Trwanie tego ministra w rządzie to nie tylko mniej pieniędzy w portfelach, ale także gwarancja kolejnych kłopotów. Będą zapewne nowe ustawy demolujące sądy" - mówiła.
Zdaniem Gasiuk-Pihowicz, Ziobro doprowadził do zapaści polskiego wymiaru sprawiedliwości, o czym świadczy m.in. wydłużenie orzekania, upolitycznienie sądownictwa, czy konflikt z unijnymi instytucjami.
Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek ocenił, że Zbigniew Ziobro jest "szkodnikiem", "handlarzem posad w Krajowej Radzie Sądownictwa i sądach powszechnych" i "najgorszym ministrem sprawiedliwości ostatnich 30 lat". Wskazywał, że resort sprawiedliwości przestał pełnić konstytucyjne funkcje i stał się "gniazdem polityków Solidarnej Polski". Śmiszek zarzucił też Ziobrze prywatyzację Funduszu Sprawiedliwości na potrzeby Solidarnej Polski, a także polityczne czystki w sądach.
Wiceprzewodniczący komisji, poseł KP-PSL Krzysztof Paszyk oskarżył Ziobrę o kumoterstwo, nepotyzm, wykorzystywanie urzędu do polityki. Z kolei posłanka Polski 2050 Hanna Gill-Piątek mówiła m.in. o "armii internetowych hejterów" działających w ministerstwie sprawiedliwości i upadlaniu osób LGBT+.
Minister sprawiedliwości swoje przemówienie rozpoczął od krytyki polityków opozycji. Ocenił, że ich wystąpienia były pełne kłamstw i inwektyw, co - jego zdaniem - ma pokazać skalę bezradności i niekompetencji opozycji. "Nie jesteście opozycją totalną, tylko - z punktu widzenia Polski - fatalną, zacietrzewioną, zakłamaną, niemającą elementarnego poczucia instynktu państwowego i ślepą na polską rację stanu" - mówił Ziobro.
Zarzucił politykom opozycji, że to właśnie oni dążą do blokady należnych Polsce środków europejskich. Ocenił, że cechą opozycji jest pogarda wobec Polski. "Nieustannie jątrzycie wobec własnego kraju w Brukseli, donosząc tam na rzekome naruszenie praworządności i konsekwentnie domagając się, by Bruksela blokowała należne Polsce i Polakom pieniądze" - oświadczył Ziobro i oddał głos swoim zastępcom w resorcie, by merytorycznie odnieśli się do wniosku opozycji.(PAP)
autorka: Aleksandra Rebelińska
reb/ itm/