Szef MSWiA: Nie zlikwidujemy granicy państwa i UE dla grupy uchodźców
Kamiński na konferencji prasowej poświęconej sytuacji na naszej granicy z Białorusią podkreślił, że "wojna hybrydowa polega na tym, żeby nas wewnętrznie skłócić, żebyśmy skakali sobie do oczu". Tym samym przypomniał ocenę polskiego rządu, który podkreśla, że uchodźcy koczujący na granicy polsko-białoruskiej są przywożeni tam celowo przez białoruski reżim Alaksandra Łukaszenki.
Według Kamińskiego Białoruś stosowała taką samą metodę na granicy z Łotwą, gdzie grupa około 90 uchodźców rozpoczęła budowę miasteczka namiotowego. Kamiński ocenił, że na Łotwie opinia publiczna wypowiedziała się "jednoznacznie". "Łotysze uznali, że nie można dopuszczać do nielegalnego przekroczenia granicy, bo za chwilę przyjdą następni" - powiedział. Dodał, że dzięki temu obóz uchodźców zniknął po kilku dniach.
"Tam nie było takiej sytuacji, że ludzie motywowani politycznie jeżdżą tam, jątrzą, obrażają strażników granicznych. Niektóre media w sposób nierzetelny, bez przedstawienia naszej argumentacji, komentują tę sytuację tak, że druga strona (Białoruś - PAP) uważa, że jej się to opłaca" - powiedział.
Podkreślił też, że nikt nie blokuje po stronie białoruskiej grupy uchodźców i mają oni swobodę przemieszczania się. "Nie możemy dopuścić do sytuacji, że jakakolwiek grupa obywateli innego państwa będzie żądała, żebyśmy na ich użytek zlikwidowali granice naszego państwa i zewnętrzną granice UE. To są metody nie akceptowalne" - zapewnił.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki poinformował po posiedzeniu rządu, że Rada Ministrów we wtorek postanowiła wystąpić do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie, czyli na części województwa podlaskiego i lubelskiego. Minister spraw wewnętrznych i administracji poinformował, że pas ten obejmie 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim) bezpośrednio przylegające do granicy z Białorusią.
W okolicy Usnarza Górnego (woj. podlaskie), na granicy polsko-białoruskiej - po stronie Białorusi - od kilkunastu dni koczuje grupa cudzoziemców z Bliskiego Wschodu; osoby te nie są wpuszczane do Polski, granicę zabezpiecza Straż Graniczna i żołnierze. Migranci nie chcą wracać na Białoruś. (PAP)
autor: Krzysztof Kowalczyk
krz/ lena/