1. liga piłkarska - trener Zagłębia: trudno uwierzyć, że przegraliśmy
Jego zespół prowadził dwoma bramkami już w 17. minucie. Później, tuż przed przerwą, przy stanie 2:1, Patrik Misak nie potrafił pokonać z "jedenastki" bramkarza Arki. Daniel Kajzer obronił także dobitkę Słowaka.
"Przegraliśmy mecz, który na dobrą sprawę w pierwszej połowie powinniśmy zakończyć. Kluczowym momentem był niewykorzystany rzut karny. Odnoszę wrażenie, że jeden zawodnik zrobił różnicę, mam na myśli Adama Deję. Boli niesamowicie taka porażka. Arka walczy o awans do ekstraklasy, my mamy inne cele, ale jeżeli prowadzi się na własnym boisku 2:0, to nie można sobie pozwolić na stratę takich bramek" – ocenił Moskal.
Deja zdobył dwa gole - kontaktowego i zwycięskiego. Ten drugi padł z rzutu wolnego egzekwowanego niemal z linii środkowej boiska.
Szkoleniowiec gdynian Dariusz Marzec przypomniał, że przed jego drużyną jest finał Pucharu Polski. W niedzielę Arka w Lublinie zmierzy się z Rakowem Częstochowa.
"Niezbyt dobrze weszliśmy to spotkanie, bo szybko straciliśmy dwa gole. Nasza gra wyglądała jednak dobrze. Gratuluję zawodnikom postawy, wiary, zaangażowania, determinacji, dzięki czemu wracamy z trzema punktami i jesteśmy naprawdę bardzo szczęśliwi" – ocenił.
Kiedy sosnowiczanie strzelili druga bramkę, trener gości krzyczał zza linii bocznej do swoich graczy: "głowy do góry".
"Życzę Zagłębiu, żeby za rok, kiedy nowy stadion już będzie wybudowany, wróciło do ekstraklasy i mam nadzieję, że my już tam będziemy czekać" – dodał Marzec.
Zajmujące 16. lokatę w tabeli 1. ligi Zagłębie spadło z ekstraklasy dwa lata temu, piąta Arka - w minionym sezonie.(PAP)
Autor: Piotr Girczys
gir/ pp/