Dziennik odnosi się w szczególności do reakcji Zachodu na sytuację wokół Donbasu i na uwięzienie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.

"Trudno byłoby wyobrazić sobie, że Rosja w obawie przed sankcjami będzie wycofywać wojska (znad granicy z Ukrainą-PAP). Byłoby to całkowitym zaprzeczeniem tego zachowania, do którego przyzwyczaił wszystkich (prezydent) Władimir Putin - że nigdy nie reaguje na presję lub przynajmniej nie postępuje tak, by mogło się to wydawać działaniem pod presją" - wskazuje "NG".

Dziennik przypomina o "nierozwiązanym problemie" Nawalnego. Wydawałoby się, że w tej sytuacji, gdy "stan stosunków z Zachodem przypomina zimną wojnę", tworzenie nowych napięć "absolutnie nie jest Rosji potrzebne". Niemniej - ocenia - "perspektywa sankcji niezbyt przeraża władze Federacji Rosyjskiej".

Elita rządząca "już przywykła do nowej normalności", którą są zachodnie restrykcje. "Dla siłowej części elity sytuacja jawnego i oczywistego konfliktu z Zachodem to naturalne warunki. Dopiero w takich warunkach siłowicy (tj. armia i służby specjalne-PAP) mogą skutecznie - jak im się wydaje - rządzić krajem" - zauważa gazeta. Podkreśla, że "każdy ruch w kierunku kompromisu oznaczałby, że stracą aktualność wszelkie nowe przywileje dla wojskowych i służb specjalnych".

Kompromis oznaczałby, że w centrum uwagi znajdą się problemy społeczno-ekonomiczne i zdolność ich rozwiązywania, od której zależy zaufanie do władz. Tymczasem w przypadku sankcji "wszelkie problemy gospodarcze można wytłumaczyć presją z zewnątrz".

"Nie oznacza to, że siłowicy sami, w sposób celowy, prowokują sankcje zachodnie, choć nie można tego też wykluczyć. Można jednak w ten sposób wyjaśnić ich niechęć do usuwania przyczyn sankcji" - zauważa "NG".

Dziennik podkreśla, że stanowiska stron konfliktu w Donbasie nie zmieniły się od lat. Nazywa Donbas "nierozwiązanym problemem" dla Rosji. Moskwa bowiem "nie może go przyłączyć, ani uznać jego niepodległości, ani też ustąpić" Ukrainie.

"Na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi (w Rosji - we wrześniu br.-PAP) rosyjska elita rządząca sama rozpoczyna niebezpieczną grę. Kontekst może sprawić, że będzie musiała podjąć zdecydowane działania tu i teraz. Ona sama raczej wolałaby uniknąć takiego scenariusza" - podsumowuje "Niezawisimaja Gazieta".

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)

awl/ tebe/