Ruszył proces ws. zarwania się tarasu widokowego w Paczkowie. "Liczę na sprawiedliwy wyrok"
Ruszył proces w głośnej sprawie zawalenia się tarasu widokowego w Paczkowie.
Do zdarzenia doszło we wrześniu 2018 roku. W katastrofie zginęła młoda kobieta, a dwie inne osoby zostały ranne. Za przestępstwo nieumyślnego sprowadzenia katastrofy budowlanej odpowiedzą 3 osoby: Andrzej L. - projektant, Władysław K. - wykonawca tarasu i Jan S. - inspektor nadzoru inwestorskiego. Grozi im kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
- Sprowadzili zdarzenie zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób zwiedzających obiekt, w tym w ramach wycieczek turystycznych oraz mienia w wielkich rozmiarach w postaci zawalenia się drewnianej konstrukcji ścieżki widokowej wraz z tarasem. Konstrukcja gwałtownie runęła z dużej wysokości wraz ze znajdującymi się na niej osobami. W wyniku obrażeń Justyna S. poniosła śmierć na miejscu - akt oskarżenia odczytała prok. Kamila Orszak z Prokuratury Rejonowej w Nysie.
Pozostałe dwie osoby znajdujące się w tym czasie na obiekcie doznały ciężkich obrażeń.
- Nie przyznaje się do zarzucanych mi czynów. Prace były wykonywane zgodnie ze sztuką. W ostatnim przeglądzie gwarancyjnym udziału nie brałem - powiedział składając wyjaśnienia oskarżony Jan S. - Moja możliwość sprawcza wyegzekwowania od wykonawcy w czasie przeglądu gwarancyjnego wykonania naprawy usterki jest żadna. Ja nie mam bezpośrednio prawnego stosunku z wykonawcą.
- Nie liczę na szybki proces - mówi Waldemar Sobieszczyk, mąż kobiety, która zginęła w wypadku. - Czego oczekuję? Sprawiedliwego wyroku i ukarania winnych śmierci mojej żony, sprowadzenia kalectwa na mnie czy panią Basię. Proces nie będzie łatwy, bo to konstrukcja budowlana. Jak inne historie w Polsce pokazały, będzie to długotrwały proces.
Czwartą oskarżoną osobą jest Grzegorz W., któremu pół roku przed tragedią gmina Paczków zleciła inspekcję stanu technicznego ścieżki widokowej. Okazało się, że nie miał odpowiednich uprawnień. Jemu grozi od 2 do 12 lat więzienia.
- Sprowadzili zdarzenie zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób zwiedzających obiekt, w tym w ramach wycieczek turystycznych oraz mienia w wielkich rozmiarach w postaci zawalenia się drewnianej konstrukcji ścieżki widokowej wraz z tarasem. Konstrukcja gwałtownie runęła z dużej wysokości wraz ze znajdującymi się na niej osobami. W wyniku obrażeń Justyna S. poniosła śmierć na miejscu - akt oskarżenia odczytała prok. Kamila Orszak z Prokuratury Rejonowej w Nysie.
Pozostałe dwie osoby znajdujące się w tym czasie na obiekcie doznały ciężkich obrażeń.
- Nie przyznaje się do zarzucanych mi czynów. Prace były wykonywane zgodnie ze sztuką. W ostatnim przeglądzie gwarancyjnym udziału nie brałem - powiedział składając wyjaśnienia oskarżony Jan S. - Moja możliwość sprawcza wyegzekwowania od wykonawcy w czasie przeglądu gwarancyjnego wykonania naprawy usterki jest żadna. Ja nie mam bezpośrednio prawnego stosunku z wykonawcą.
- Nie liczę na szybki proces - mówi Waldemar Sobieszczyk, mąż kobiety, która zginęła w wypadku. - Czego oczekuję? Sprawiedliwego wyroku i ukarania winnych śmierci mojej żony, sprowadzenia kalectwa na mnie czy panią Basię. Proces nie będzie łatwy, bo to konstrukcja budowlana. Jak inne historie w Polsce pokazały, będzie to długotrwały proces.
Czwartą oskarżoną osobą jest Grzegorz W., któremu pół roku przed tragedią gmina Paczków zleciła inspekcję stanu technicznego ścieżki widokowej. Okazało się, że nie miał odpowiednich uprawnień. Jemu grozi od 2 do 12 lat więzienia.