Pociągi opóźnione, a szefom puszczają nerwy
Na odjazd pociągu z Kędzierzyna-Koźla do Gliwic nasz słuchacz czekał dziś rano 45 minut.
Takie opóźnienia to standard od chwili wprowadzenia nowego rozkładu jazdy. To oznacza, że każdego dnia spóźnia się do pracy, a nawet najbardziej wyrozumiałemu szefowi kiedyś skończy się cierpliwość.
– Mój pracodawca stwierdził, że albo to się zmieni, albo się pożegnamy – mówi pan Tomasz, jeden z pasażerów:
Aby dotrzeć na czas do pracy, nasz słuchacz będzie więc musiał wyruszać do Gliwic już o godz. 5:00 rano.
Adam Lecibil (oprac. MLS)