W brzeskich żłobkach są jeszcze wolne miejsca. Nie każde dziecko może jednak trafić do publicznej placówki
Władze Brzegu zapewniają, że w mieście nie ma problemu z opieką nad najmłodszymi. Mieszkańcy wskazują z kolei, że jedyny publiczny żłobek nie jest w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb w tym zakresie.
Do miejskiego żłobka wpłynęło w tym roku 136 wniosków o przyjęcie. Placówka dysponuje łącznie 109 miejscami. W tym roku przyjęto 65 nowych dzieci. Kryteria przyjęcia do placówki wyjaśnia Emilia Świtoń, dyrektor żłobka miejskiego Tęczowy Świat.
- Liczy się wielodzietność, to czy rodzice są zatrudnieni, to czy może już jest rodzeństwo w żłobku, czy jest niepełnosprawność, a może rodzina zastępcza - wylicza dyrektor.
Alternatywą może stać się oferta prywatnych żłobków. Te dysponują aktualnie 162 miejscami - i jak się dowiedzieliśmy, nie wszystkie są jeszcze zajęte. Zazwyczaj jednak rodzice w pierwszej kolejności wybierają żłobek miejski.
- Zdecydowanie to koszty decydują o tym, że dzieci nie trafiają do żłobka niepublicznego tylko w pierwszej kolejności do publicznego. To naprawdę jest taka dla rodzica bariera czasami nie do przeskoczenia - zauważa Urszula Tymków, dyrektor niepublicznego żłobka Słoneczko.
Za miesięczny pobyt w publicznej placówce należy zapłacić 211 złotych. Koszt pobytu w żłobku prywatnym jest refundowany przez gminę, która dopłaca rodzicom 200 złotych miesięcznie. Mimo to, opłaty nadal wynoszą nawet 600 złotych. Do tych kwot rodzice muszą doliczyć jeszcze koszty wyżywienia dziecka.
Władze miasta zapowiadają, że w przyszłości chcą zwiększyć kwotę dopłaty do pobytu w prywatnych placówkach, jednak decyzja ta ma zależeć od możliwości budżetu.