Wciąż wielu pacjentów niepotrzebnie zgłasza się na SOR
Szpitalne oddziały ratunkowe powinny przyjmować pacjentów w stanach nagłego zagrożenia życia i zdrowia, groźnych urazów czy ostrego bólu w klatce piersiowej. Tymczasem często na SOR trafiają osoby nietrzeźwe lub pacjenci, którzy nie znaleźli pomocy w przychodni. Ada Lisowska, pielęgniarka Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu, podkreśla, że problem dotyczy szpitali w całej Europie.
- Problem ten polega na tym, że większość pacjentów, którzy szukają u nas pomocy medycznej, nie znajduje się w stanie zagrożenia zdrowia ani życia. I to są osoby, które powinny przede wszystkim szukać pomocy w ramach podstawowej opieki zdrowotnej albo nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej - mówi pielęgniarka.
- Nie rozwiążemy wszystkich problemów systemowych, ale mamy wpływ na edukację i zwiększanie świadomości pacjentów - dodaje Ada Lisowska. - Na pewno na SOR rozgłaszamy się w przypadku urazów, złamań, ran do szycia, takich stanów nagłych jak wystąpienie drgawek, oparzenia, bóle w klatce piersiowej. Natomiast objawy związane z infekcjami czy kwestie przewlekłych bóli to są już na pewno sytuacje, w których szukamy pomocy u swojego lekarza pierwszego kontaktu
Dlatego opolscy seniorzy wzięli udział w spotkaniu edukacyjnym organizowanym w ramach cyklu "Przychodzi medyk do seniora". Uczestników zapytaliśmy, czy mieli do czynienia z SOR-em i kto według nich tam trafia.
- Przypuszczam, że takie 80% osób, które tam przychodzi to albo źle się czuje, troszkę gorączki, a nie wiadomo, co mi jest, to mi sprawdzą. Widzę stabilnych, spokojnych ludzi, którzy siedzą i sobie czekają. Są takie wyjątkowe przypadki, kiedy sobie człowiek rady nie daje, dzwoni na pogotowie. Z tym, że przypuśćmy, ja już dalej nie wiem, bo na pogotowie dzwonię, pogotowie przyjeżdża i zabiera, no i pytam się gdzie, chyba na SOR - mówią seniorki.
Przypomnijmy, że pacjenci zgłaszający się na SOR muszą poczekać na triage. Przypisany określa ich priorytet w oczekiwaniu na pomoc medyczną.
Więcej na ten temat, będzie można posłuchać w czwartkowym (21.11) magazynie "Reporterski Obraz Dnia" po godzinie 15:00.
- Nie rozwiążemy wszystkich problemów systemowych, ale mamy wpływ na edukację i zwiększanie świadomości pacjentów - dodaje Ada Lisowska. - Na pewno na SOR rozgłaszamy się w przypadku urazów, złamań, ran do szycia, takich stanów nagłych jak wystąpienie drgawek, oparzenia, bóle w klatce piersiowej. Natomiast objawy związane z infekcjami czy kwestie przewlekłych bóli to są już na pewno sytuacje, w których szukamy pomocy u swojego lekarza pierwszego kontaktu
Dlatego opolscy seniorzy wzięli udział w spotkaniu edukacyjnym organizowanym w ramach cyklu "Przychodzi medyk do seniora". Uczestników zapytaliśmy, czy mieli do czynienia z SOR-em i kto według nich tam trafia.
- Przypuszczam, że takie 80% osób, które tam przychodzi to albo źle się czuje, troszkę gorączki, a nie wiadomo, co mi jest, to mi sprawdzą. Widzę stabilnych, spokojnych ludzi, którzy siedzą i sobie czekają. Są takie wyjątkowe przypadki, kiedy sobie człowiek rady nie daje, dzwoni na pogotowie. Z tym, że przypuśćmy, ja już dalej nie wiem, bo na pogotowie dzwonię, pogotowie przyjeżdża i zabiera, no i pytam się gdzie, chyba na SOR - mówią seniorki.
Przypomnijmy, że pacjenci zgłaszający się na SOR muszą poczekać na triage. Przypisany określa ich priorytet w oczekiwaniu na pomoc medyczną.
Więcej na ten temat, będzie można posłuchać w czwartkowym (21.11) magazynie "Reporterski Obraz Dnia" po godzinie 15:00.