„Gminy nie są w stanie zaspokoić potrzeb mieszkaniowych większości rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej. Każdego roku mieszkania od gmin otrzymuje tylko ok. 16 proc. spośród rodzin oczekujących na lokal. W najbliższym czasie sytuacja raczej się nie poprawi - brakuje nowych inwestycji, za to rośnie liczba pustostanów”. Taka była opinia Najwyższej Izby Kontroli w 2013 roku po zbadaniu jak gminy gospodarują mieszkaniami komunalnymi. Gości SLR zapytaliśmy czy od tego czasu coś się zmieniło.

- Gdy byłem przewodniczącym Rady Miejskiej Kędzierzyna-Koźla, to wówczas problem ten był bardzo poważny – powiedział Robert Węgrzyn, radny sejmiku z Platformy Obywatelskiej – Były długie kolejki aplikujących o mieszkania komunalne. Ale to było pół problemu. Są jeszcze mieszkania socjalne, które gmina musi zagwarantować, co ma związek z wyrokami sądowymi. Sytuacja budownictwa w gminach minimalnie się zmienia. Głównie jest to zasługa wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Idzie to w lepszą stronę. Gminy mają autonomię w określaniu zasad przydziału mieszkań komunalnych. Wiele osób oczekujących na przydział mieszkań w Kędzierzynie–Koźlu to były przysłowiowe słupy, które złożyły dokumenty, nie było ich na miejscu, pracowały za granicą. Gdy potem gmina wzywała do uaktualnienia takiego wniosku, to wówczas połowa z tych osób się nie zgłaszała. Dzisiaj w naszym mieście ok. 70 osób oczekuje na mieszkania komunalne. To nie jest źle. Jest zdecydowanie gorzej jeżeli chodzi o mieszkania socjalne. Głównym problemem jest nieściągalność zaległych czynszów do najemców. Obecnie te należności wynoszą 23 mln złotych.

Przydzielane przez gminy mieszkania pochodzą najczęściej z tzw. ruchu ludności. Wolne lokale do zakwaterowania uzyskuje się po zgonach najemców, gdy najemcy się wyprowadzą oraz po eksmisji dłużników.

- Jesteśmy małą gminą, która ma cztery tysiące mieszkańców – powiedział w SLR Hubert Ibrom, burmistrz Ujazdu z Mniejszości Niemieckiej. - Również u nas jest kolejka oczekujących na mieszkania komunalne i socjalne. Natychmiast potrzebujemy blisko 10 takich mieszkań. Staramy się je wygospodarować m.in. w budynku zlikwidowanego przedszkola. W naszej gminie jest dużo większy problem. Mamy strefę aktywności gospodarczej, gdzie pracują dwa tysiące osób, a do końca przyszłego roku będzie ich o tysiąc więcej. Mamy związane z tym ogromne potrzeby inwestycyjne m.in. mieszkaniowe.

- Jest wielki głód mieszkań w naszym województwie – przyznaje Marko Markowski, radny powiatu krapkowickiego z Prawa i Sprawiedliwości. - Pokazują to zaporowe ceny mieszkań np. w Opolu. Są one na poziomie cen na Śląsku. Powodem tego jest to, że mieszkań jest ciągle za mało. W naszym powiecie wzorcowo działający jest samorząd Gogolina. W ostatnim czasie tych inwestycji mieszkaniowych wspieranych przez gminę było dość sporo m.in. budynek socjalny. Na początku tego roku dowiedzieliśmy się, że rusza pierwszy etap budowy zupełnie nowej dzielnicy mieszkalnej Gogolina. Zamieszka tam 650 osób, czyli ok. 100 mieszkań. Takie są potrzeby lokalnego rynku, a wynika to ze świetnie działającej strefy ekonomicznej. Jednak nie wszędzie jest tak dobrze na Opolszczyźnie.

Problemem, z którym borykają się zarządcy mieszkań komunalnych, są zaległości czynszowe lokatorów. Mimo niskiego bezrobocia długi lokatorów za mieszkania komunalne nadal są dość znaczące i wyraźnie nie maleją.

Samorządową Lożę Radiową prowadził Jan Poniatyszyn. Zaproszenie do udziału w programie przyjęli:

• Robert Węgrzyn, radny sejmiku z Platformy Obywatelskiej,
• Hubert Ibrom, burmistrz Ujazdu, Mniejszość Niemiecka,,
• Marko Markowski, radny powiatu krapkowickiego z Prawa i Sprawiedliwości.