Ratownicy symbolicznie pogrzebali SOR przy Katowickiej. "Chcemy zwrócić uwagę, że nie jest za późno, by uratować oddział"
Przed Szpitalem Wojewódzkim w Opolu odbył się dziś (13.10) symboliczny pogrzeb tamtejszego SOR-u. Zniczami i żałobnymi wiązankami, ratownicy medyczni chcieli kolejny raz zwrócić uwagę na możliwe konsekwencje decyzji oraz zaapelować do wojewody, jak i samorządu województwa o rozwiązanie problemu.
Wybór daty manifestacji nie jest przypadkowy. To właśnie 13 października przypada dzień ratownika medycznego. Jak mówi przewodniczący międzyzakładowego związku zakładowego NSZZ Solidarność Marcin Laskowski, oddział można jeszcze uratować.
- Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, to SOR na Witosa ugotuje się. Nie ma takiej możliwości, żeby fizycznie podołać temu zadaniu. SOR chowamy jeszcze za życia, aby uświadomić społeczeństwu, że jeszcze nie jest za późno i możemy odkręcić tę sytuację. Nadzieja tkwi do samego końca. Jeżeli byśmy nie wierzyli, to byśmy nie podejmowali żadnych inicjatyw - zapewnia.
- Likwidacja oddziału spowoduje znaczne wydłużenie czasu oczekiwania na pomoc w jedynym wówczas SOR-ze w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym - dodaje ratownik medyczny Szpitala Wojewódzkiego Magdalena Paroń.
- Po zamknięciu tego SOR-u, Opole i jego mieszkańcy pozostaną bez opieki. Jeżeli zostanie jeden SOR, pacjenci w nieokreślonym czasie będą czekać na pomoc i to będzie pomoc nagła bądź też doraźna, ale nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ile to będzie trwało - zapowiada.
Przypomnijmy, że według planów władz placówki, szpitalny oddział ratunkowy przy Katowickiej ma zakończyć działalność 31 stycznia. Pracujący na oddziale ratownicy do tej pory nie wiedzą też, jaka czeka ich wówczas przyszłość.
- Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, to SOR na Witosa ugotuje się. Nie ma takiej możliwości, żeby fizycznie podołać temu zadaniu. SOR chowamy jeszcze za życia, aby uświadomić społeczeństwu, że jeszcze nie jest za późno i możemy odkręcić tę sytuację. Nadzieja tkwi do samego końca. Jeżeli byśmy nie wierzyli, to byśmy nie podejmowali żadnych inicjatyw - zapewnia.
- Likwidacja oddziału spowoduje znaczne wydłużenie czasu oczekiwania na pomoc w jedynym wówczas SOR-ze w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym - dodaje ratownik medyczny Szpitala Wojewódzkiego Magdalena Paroń.
- Po zamknięciu tego SOR-u, Opole i jego mieszkańcy pozostaną bez opieki. Jeżeli zostanie jeden SOR, pacjenci w nieokreślonym czasie będą czekać na pomoc i to będzie pomoc nagła bądź też doraźna, ale nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ile to będzie trwało - zapowiada.
Przypomnijmy, że według planów władz placówki, szpitalny oddział ratunkowy przy Katowickiej ma zakończyć działalność 31 stycznia. Pracujący na oddziale ratownicy do tej pory nie wiedzą też, jaka czeka ich wówczas przyszłość.