Awantura na sesji w Brzegu. Mieszkańcy protestują, radni zgodzili się na przekazanie gruntów pod budowę nowego więzienia
Większość brzeskich radnych chce budowy nowego zakładu karnego na terenie miasta. Na dzisiejszej (28.12) nadzwyczajnej sesji rajcy odrzucili kontruchwałę w sprawie cofnięcia darowizny hektarowej działki pod budowę kolejnej placówki penitencjarnej. Na wniosek grupy radnych zwołano sesję nadzwyczajną, by uchylić pierwszą uchwałę w tej sprawie z dnia 20 października. Tam samorządowcy zgodzili się na bezpłatne przekazanie gruntów pod budowę nowego więzienia. Jednak po protestach mieszkańców zdecydowali się do sprawy wrócić. Kontruchwała nie znalazła jednak aprobaty większości samorządowców. A wszystko to na oczach blisko setki mieszkańców osiedla, którzy przyszli oprotestować planowaną za pół miliarda złotych inwestycję.
- Liczę na rozsądek i na to, że zwycięży demokracja – mówił przed sesją radny Piotr Szpulak, który był inicjatorem sesji nadzwyczajnej.
W podobnym tonie wypowiadali się mieszkańcy osiedla, które ma graniczyć z nowym zakładem karnym.
- Mamy nadzieję, że radni będą naszymi przedstawicielami i wezmą pod uwagę głosy naszego sprzeciwu. Liczymy, że będą kierowali się rozsądkiem, bo my nie chcemy takiej inwestycji. Chcemy nowoczesnego szpitala, nowoczesnego domu dla seniorów, czy najlepszej placówki oświatowej, a nie nowego więzienia – mówili licznie zgromadzeni na sesji brzeżanie.
Obrady sesji w kilku momentach zamieniły się w awanturę. Mieszkańcom puszczały nerwy, buczeli na burmistrza, a także na niektórych radnych. Przewodnicząca co najmniej raz chciała wzywać ochronę.
- Może by się pan burmistrz przyłożył do tego, by wybudować nową przeprawę mostową, a nie inwestować w więzienie. Taka inwestycja da większy rozwój miastu, niż nowa placówka penitencjarna – mówili mieszkańcy.
- Ja nie jestem tutaj po to, aby się podobać – bronił swoich racji burmistrz Brzegu Jerzy Wrębiak. - Chcę działać na rzecz naszej lokalnej społeczności, ale muszę brać pod uwagę interes wszystkich mieszkańców Brzegu. Cieszę się, że tak licznie państwo pojawili się dziś na sesji, widać mamy społeczeństwo obywatelskie. Ta inwestycja przyniesie sporo korzyści dla miasta.
Co ciekawe, część radnych Prawa i Sprawiedliwości nie poparła planów burmistrza Wrębiaka, również sympatyka tej partii.
- Zgadzam się z planami ministerstwa co do budowy zakładów penitencjarnych i hal, w których więźniowie będą mogli pracować, ale nie podoba mi się sposób procedowania nad tym programem w Brzegu. Całe nasze zamieszanie wyrządziło sporo krzywd temu projektowi Ministerstwa Sprawiedliwości – podkreśla Wojciech Komarzyński.
- Wcześniej na antenie Radia Opole mówiłem o korzyściach płynących z tak dużej inwestycji, czyli podatki i pełne skutki finansowe, ale z drugiej strony, też widzę kwestię bezpieczeństwa, wizerunku miasta, dlatego jestem przeciwny przekazywaniu tych gruntów – dodaje radny Grzegorz Kapela.
Co ciekawe, za oddaniem ziemi pod budowę nowego zakładu karnego byli samorządowcy PO, a wśród nich przewodnicząca Barbara Mrowiec.
- Czy jestem za budową? Nie mamy w tej chwili stuprocentowej gwarancji, że taki zakład powstanie. To są dopiero plany i zamiary, a czy inwestycja ruszy? Tego nie wiemy. Za rok czy dwa władza może się zmienić. Ponadto uważam, że problemem w tej chwili jest niebezpieczna linia wysokiego napięcia, która biegnie nad naszymi gruntami. Puszczenie jej pod ziemią jest bardzo kosztowne, a jak dobrze pójdzie, to ta inwestycja zostanie sfinansowana z budżetu państwa – tłumaczy swoją decyzję Mrowiec.
Ostatecznie kontruchwała przygotowana przez radnego Szpulaka nie znalazła aprobaty wśród większości samorządowców. 12 radnych było za jej odrzuceniem, 8 było za jej przyjęciem. Tym samym radni zgodzili się ostatecznie na przekazanie gruntów pod budowę nowego więzienia. Mieszkańcy po głosowaniu nie kryli oburzenia.
- Głosowali ludzie zależni od burmistrza, to w większości nauczyciele szkół podstawowych – mówi jeden z właścicieli domów przy ulicy Saperskiej.
- Nie poddamy się, będziemy protestować. A nawet jeśli trzeba, to zorganizujemy referendum, będziemy blokować drogi dojazdowe do budowy – dodaje anonimowo jedna ze starszych brzeżanek.
Mimo zebrania blisko 1,5 tysiąca podpisów, władze miasta nie wzięły pod uwagę głosów sprzeciwu.
A dodajmy, nowoczesne więzienia ma powstać przy ulicy Saperskiej i Kruszyńskiej, zaledwie kilkaset metrów od pobliskiego osiedla domów jednorodzinnych i w zabudowie szeregowej. Docelowo ma pomieścić ponad tysiąc osadzonych. Ma być gotowe do 2021 roku. Inwestycję wstępnie wyceniono na pół miliarda złotych.
W podobnym tonie wypowiadali się mieszkańcy osiedla, które ma graniczyć z nowym zakładem karnym.
- Mamy nadzieję, że radni będą naszymi przedstawicielami i wezmą pod uwagę głosy naszego sprzeciwu. Liczymy, że będą kierowali się rozsądkiem, bo my nie chcemy takiej inwestycji. Chcemy nowoczesnego szpitala, nowoczesnego domu dla seniorów, czy najlepszej placówki oświatowej, a nie nowego więzienia – mówili licznie zgromadzeni na sesji brzeżanie.
Obrady sesji w kilku momentach zamieniły się w awanturę. Mieszkańcom puszczały nerwy, buczeli na burmistrza, a także na niektórych radnych. Przewodnicząca co najmniej raz chciała wzywać ochronę.
- Może by się pan burmistrz przyłożył do tego, by wybudować nową przeprawę mostową, a nie inwestować w więzienie. Taka inwestycja da większy rozwój miastu, niż nowa placówka penitencjarna – mówili mieszkańcy.
- Ja nie jestem tutaj po to, aby się podobać – bronił swoich racji burmistrz Brzegu Jerzy Wrębiak. - Chcę działać na rzecz naszej lokalnej społeczności, ale muszę brać pod uwagę interes wszystkich mieszkańców Brzegu. Cieszę się, że tak licznie państwo pojawili się dziś na sesji, widać mamy społeczeństwo obywatelskie. Ta inwestycja przyniesie sporo korzyści dla miasta.
Co ciekawe, część radnych Prawa i Sprawiedliwości nie poparła planów burmistrza Wrębiaka, również sympatyka tej partii.
- Zgadzam się z planami ministerstwa co do budowy zakładów penitencjarnych i hal, w których więźniowie będą mogli pracować, ale nie podoba mi się sposób procedowania nad tym programem w Brzegu. Całe nasze zamieszanie wyrządziło sporo krzywd temu projektowi Ministerstwa Sprawiedliwości – podkreśla Wojciech Komarzyński.
- Wcześniej na antenie Radia Opole mówiłem o korzyściach płynących z tak dużej inwestycji, czyli podatki i pełne skutki finansowe, ale z drugiej strony, też widzę kwestię bezpieczeństwa, wizerunku miasta, dlatego jestem przeciwny przekazywaniu tych gruntów – dodaje radny Grzegorz Kapela.
Co ciekawe, za oddaniem ziemi pod budowę nowego zakładu karnego byli samorządowcy PO, a wśród nich przewodnicząca Barbara Mrowiec.
- Czy jestem za budową? Nie mamy w tej chwili stuprocentowej gwarancji, że taki zakład powstanie. To są dopiero plany i zamiary, a czy inwestycja ruszy? Tego nie wiemy. Za rok czy dwa władza może się zmienić. Ponadto uważam, że problemem w tej chwili jest niebezpieczna linia wysokiego napięcia, która biegnie nad naszymi gruntami. Puszczenie jej pod ziemią jest bardzo kosztowne, a jak dobrze pójdzie, to ta inwestycja zostanie sfinansowana z budżetu państwa – tłumaczy swoją decyzję Mrowiec.
Ostatecznie kontruchwała przygotowana przez radnego Szpulaka nie znalazła aprobaty wśród większości samorządowców. 12 radnych było za jej odrzuceniem, 8 było za jej przyjęciem. Tym samym radni zgodzili się ostatecznie na przekazanie gruntów pod budowę nowego więzienia. Mieszkańcy po głosowaniu nie kryli oburzenia.
- Głosowali ludzie zależni od burmistrza, to w większości nauczyciele szkół podstawowych – mówi jeden z właścicieli domów przy ulicy Saperskiej.
- Nie poddamy się, będziemy protestować. A nawet jeśli trzeba, to zorganizujemy referendum, będziemy blokować drogi dojazdowe do budowy – dodaje anonimowo jedna ze starszych brzeżanek.
Mimo zebrania blisko 1,5 tysiąca podpisów, władze miasta nie wzięły pod uwagę głosów sprzeciwu.
A dodajmy, nowoczesne więzienia ma powstać przy ulicy Saperskiej i Kruszyńskiej, zaledwie kilkaset metrów od pobliskiego osiedla domów jednorodzinnych i w zabudowie szeregowej. Docelowo ma pomieścić ponad tysiąc osadzonych. Ma być gotowe do 2021 roku. Inwestycję wstępnie wyceniono na pół miliarda złotych.