We wrześniu 1939 roku - po brawurowej uciecze z Tallina, gdzie "Orzeł" był internowany - został włączony do marynarki brytyjskiej i z sukcesami walczył z flotą niemiecką w rejonie Morza Północnego. Zaginął podczas akcji patrolowej. W swój ostatni rejs wypłynął 23 maja 1940 roku, 11 czerwca - po bezowocnych poszukiwaniach - uznano go za stracony.
ORP "Orzeł" został ufundowany ze składek społeczeństwa polskiego. Do portu macierzystego w Gdyni wpłynął 7 lutego 1939 roku. 10 lutego, podczas obchodów Święta Marynarki Wojennej, jednostkę powitało uroczyście około 30 tysięcy osób, w tym władze państwa i najwyższe dowództwo wojskowe.
Okręt był chlubą polskiej marynarki wojennej. Należał do najnowocześniejszych w tamtych czasach jednostek podwodnych. Miał wyporność ponad 1400 ton, liczył 84 metry długości i niemal siedem metrów szerokości. Rozwijał prędkość prawie 20 węzłów na powierzchni i blisko 9 węzłów w zanurzeniu. Uzbrojenie okrętu stanowiło 12 wyrzutni torpedowych, podwójne działko przeciwlotnicze i jedna armata Bofors W załodze było 60 osób - marynarzy i oficerów.
"Orzeł" wszedł - jako okręt wiodący - w skład Dywizjonu Okrętów Podwodnych II Rzeczpospolitej, do którego należały także "Sęp", "Żbik", "Wilk" i "Ryś".
(więcej)
ORP "Orzeł" wraz ze swoim dywizjonem uczestniczył w początkowych działaniach kampanii wrześniowej, ale polskie okręty podwodne nie miały wystarczającego zaplecza operacyjnego. W ocenie historyków wojskowości, nie mogły zatem podjąć skutecznych działań wojennych.
"Orzeł" - pod dowództwem komandora podporucznika Henryka Kłoczkowskiego - nie zrealizował planu ataku na niemiecki pancernik Schlezwig-Holstein. 5 września 1939 roku wypłynął z zatoki Gdańskiej i udał się na północ w pobliże Gotlandii. Dowódca Henryk Kłoczkowski - prawdopodobnie chory na tyfus lub symulujący chorobę - nie przyjął rozkazów dowództwa Marynarki Wojennej o zajęciu nowych pozycji na Bałtyku, ani późniejszych, o wyokrętowaniu się w jakimś porcie skandynawskim i podjęciu leczenia. Skierował natomiast okręt do Tallina, aby tam skorzystać z pomocy lekarskiej i dokonać niezbędnych napraw jednostki.
W estońskim porcie, pod naciskiem Niemiec i Sowietów, ORP "Orzeł" został internowany, jednak w nocy z 17 na 18 września załodze - już pod dowództwem kapitana Jana Grudzińskiego - udało się opuścić port i uciec. Bez map nawigacyjnych, ścigany przez Kriegsmarine i lotnictwo niemieckie, ORP "Orzeł" dotarł do brytyjskiego portu Rosyth i zaczął służbę pod banderą Royal Navy.
Były dowódca jednostki komandor Kłoczkowski, za swoją postawę, w 1942 roku trafił pod polski Morski Sąd Wojenny w Londynie. Został zdegradowany do stopnia marynarza i wydalony ze służby w marynarce.
ORP "Orzeł" wsławił się działaniami na Morzu Północnym. Brał udział w konwojach i rejsach patrolowych. Do najbardziej znanych akcji polskiej jednostki należało zatopienie niemieckiego okrętu transportowego "Rio de Janeiro", przewożącego oddziały desantowe. W ten sposób została ujawniona inwazja hitlerowskich Niemiec na Norwegię.
W ostatni rejs okręt wypłynął 23 maja 1940 roku. Miał patrolować wschodnie rejony Morza Północnego. ORP "Orzeł" nie odpowiedział w wyznaczonym czasie na wezwania do podania swojej pozycji. 11 czerwca admiralicja brytyjskiej floty podwodnej uznała okręt za zaginiony. Wiceadmirał Max Horton przekazał polskiemu dowództwu list pochwalny, w którym podkreślano zasługi polskich marynarzy: "..Dzielność i wydajność, które towarzyszyły „Orłowi” przy wykonywaniu jego służby, zasługują na najwyższą pochwałę, a rola, jaka przypadła okrętowi, była bardzo wartościowym udziałem w wysiłku wojennym sprzymierzonych".
Nie udało się dokładnie ustalić losu okrętu ORP "Orzeł" i jego załogi, choć powstało wiele hipotez o jego zatonięciu. Mimo upływu lat i przeszukania wielu obszarów Morza Północnego nie odnaleziono wraku polskiego okrętu.