- Bardzo dużo elementów prorozwojowych jest w programie Zjednoczonej Prawicy - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" Jarosław Gowin, wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Podczas konwencji wyborczej w Lublinie Jarosław Kaczyński zapowiedział wzrost płacy minimalnej do 3 tysięcy złotych pod koniec przyszłego roku, a pod koniec 2023 roku ma ona wynieść nawet 4 tysiące złotych. - To może niepokoić przedsiębiorców, ale wyczerpała się ścieżka rozwoju Polski, która polegała na wykorzystywaniu taniej siły roboczej - podkreśla minister.
- Polacy chcą i zasługują na wyższe płace. Wiele firm będzie w stanie to zrobić przestawiając się na działalność bardziej innowacyjną. Natomiast jest problem setek tysięcy małych firm, drobnych firm rodzinnych, rzemiosła, usług i tutaj państwo musi otoczyć takich małych przedsiębiorców działalnością osłonową. Stąd, zaproponowany przez Porozumienie i przyjęty przez Prawo i Sprawiedliwość postulat, aby wysokość składki do ZUS uzależniona była od dochodów.
- Konieczne jest także podniesienie płac w budżetówce - dodaje Jarosław Gowin.
- Jeżeli polskie państwo ma się rozwijać i ma przede wszystkim funkcjonować sprawnie, jeżeli usługi publiczne, począwszy od oświaty przez służbę zdrowia, skończywszy na uczelniach i wielu instytucjach administracji publicznej, jeżeli mają funkcjonować sprawnie, to nie może być tak, że ci wysoko wykwalifikowani specjaliści zarabiają w okolicach pensji minimalnej. Dlatego rzeczywiście w przyszłym roku planujemy średni wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej około 6 procent - deklaruje wicepremier.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego zapewnił także, że w przyszłym roku nastąpi druga transza podwyżek na uczelniach.