Pod Grodkowem może powstać olbrzymia obora. Mieszkańcy podzieleni
W okolicach Bogdanowa pod Grodkowem może niebawem powstać spora ferma bydła. Spółka Polagri powiązana z leżącym pod Nysą zakładam Bioagra planuje budowę obory, w której może zamieszkać 5 tysięcy sztuk bydła.
Początkowo planowano otwarcie nawet dwóch tego typu obiektów. Jak mówi Sylwester Łuszczyna, prezes spółki Kobi, która zamierza udostępnić inwestorowi teren pod budowę, lokalizacja spełnia określone prawem warunki.
- Przyszedł do nas inwestor z zapytaniem, czy moglibyśmy z nim wejść we współpracę. Firma po prostu szuka terenu, gdzie mogłaby wybudować taką fermę. Tu jest od Goświnowic 15 kilometrów - wyjaśnia.
Ponadto, jak dodaje prezes, obora ma stanąć w odległości ponad 1600 metrów od zabudowań mieszkalnych, podczas gdy prawo nakazuje zachowanie półkilometrowego odstępu.
W ostatnich dniach władze gminy oraz spółki Kobi spotkali się z mieszkańcami miejscowości leżących w okolicy planowanej fermy. Podczas rozmów nie brakowało emocji.
Zwolennicy budowy obory wskazywali, że inwestycja przyniesie miejsca pracy i nie trzeba będzie dojeżdżać do zakładów położonych w Grodkowie, Oławie czy Jelczu-Laskowicach. Przypominano także, że do niedawna wielu mieszkańców zajmowało się hodowlą zwierząt i obory można było spotkać w wielu gospodarstwach.
Z argumentami nie zgadzają się ci, którzy nie chcą, by w sąsiedztwie wsi trzymano tak wiele zwierząt. Ich zdaniem nowe miejsca pracy nie są potrzebne, gdyż w okolicy praktycznie nie ma bezrobocia. Ponadto, młodzi ludzie nie chcą ich zdaniem pracować przy chowie bydła. Spora grupa mieszkańców obawia się także nieprzyjemnego zapachu czy zniszczeń dróg i budynków spowodowanych zwiększonym ruchem ciężarówek.
Mieszkańcy sołectw podejmą wkrótce decyzję, która będzie przedstawiona gminnym radnym. Oni zdecydują o ewentualnej zmianie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, która będzie mogła dać zielone światło inwestycji. Władze gminy na razie nie chcą mówić o ewentualnych wpływach do budżetu.
Przedstawiciel inwestora, z którym telefonicznie rozmawiał nasz reporter, utrzymuje, że nikt ze spółki nie został zaproszony na rozmowy. Do tej pory nie otrzymaliśmy jednak oficjalnego stanowiska przedsiębiorstwa. Do sprawy będziemy wracać.
- Przyszedł do nas inwestor z zapytaniem, czy moglibyśmy z nim wejść we współpracę. Firma po prostu szuka terenu, gdzie mogłaby wybudować taką fermę. Tu jest od Goświnowic 15 kilometrów - wyjaśnia.
Ponadto, jak dodaje prezes, obora ma stanąć w odległości ponad 1600 metrów od zabudowań mieszkalnych, podczas gdy prawo nakazuje zachowanie półkilometrowego odstępu.
W ostatnich dniach władze gminy oraz spółki Kobi spotkali się z mieszkańcami miejscowości leżących w okolicy planowanej fermy. Podczas rozmów nie brakowało emocji.
Zwolennicy budowy obory wskazywali, że inwestycja przyniesie miejsca pracy i nie trzeba będzie dojeżdżać do zakładów położonych w Grodkowie, Oławie czy Jelczu-Laskowicach. Przypominano także, że do niedawna wielu mieszkańców zajmowało się hodowlą zwierząt i obory można było spotkać w wielu gospodarstwach.
Z argumentami nie zgadzają się ci, którzy nie chcą, by w sąsiedztwie wsi trzymano tak wiele zwierząt. Ich zdaniem nowe miejsca pracy nie są potrzebne, gdyż w okolicy praktycznie nie ma bezrobocia. Ponadto, młodzi ludzie nie chcą ich zdaniem pracować przy chowie bydła. Spora grupa mieszkańców obawia się także nieprzyjemnego zapachu czy zniszczeń dróg i budynków spowodowanych zwiększonym ruchem ciężarówek.
Mieszkańcy sołectw podejmą wkrótce decyzję, która będzie przedstawiona gminnym radnym. Oni zdecydują o ewentualnej zmianie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, która będzie mogła dać zielone światło inwestycji. Władze gminy na razie nie chcą mówić o ewentualnych wpływach do budżetu.
Przedstawiciel inwestora, z którym telefonicznie rozmawiał nasz reporter, utrzymuje, że nikt ze spółki nie został zaproszony na rozmowy. Do tej pory nie otrzymaliśmy jednak oficjalnego stanowiska przedsiębiorstwa. Do sprawy będziemy wracać.