Diagności laboratoryjni mają swoje święto
Dzięki ich pracy udaje się uratować zdrowie wielu pacjentów i wykryć często poważne choroby. Dziś (27.05) przypada Ogólnopolski Dzień Diagnosty Laboratoryjnego. Jak podkreśla Joanna Kowalska, diagnosta i kierownik zakładu mikrobiologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu to zawód zaufania publicznego, bez ich pracy dalsze leczenie pacjentów nie byłoby możliwe.
Joanna Kowalska zwraca uwagę, że od wybuchu pandemii koronawirusa diagnostom przybyło wiele dodatkowych obowiązków. - W tej chwili praca jest 24 godziny na dobę. Mamy dyżury, gdzie każdy pacjent, który trafia do szpitala, trafia na SOR i jeżeli tylko wymaga takiego badania w kierunku wykrycia wirusa Sars-Cov-2, takie badanie ma u nas wykonywane praktycznie na porządku dziennym. Obawy odnośnie wykonywanej pracy są, ale to ryzyko jest z nami od zawsze. My zawsze pracowaliśmy z materiałem biologicznym, w związku z tym zawsze się zabezpieczaliśmy.
- Diagnosta laboratoryjny to bardzo ciekawy i wdzięczny zawód, ale niedoceniany - dodaje kierownik zakładu mikrobiologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu. - To są bardzo trudne studia, żeby być diagnostą laboratoryjnym trzeba skończyć studia pięcioletnie na uniwersytecie medycznym. Jako grupa zawodowa jesteśmy jednak niedoceniani. W związku z tym młodzież niechętnie garnie się, nawet jeśli kończy uczelnię, to perspektywy rozwoju są jednak słabe. Wiele osób mimo ukończenia kierunku takiego, nie podejmuje pracy w zawodzie. To jest bardzo przykre, bo średnia wieku wśród diagnostów pracujących to tak naprawdę jest około 50+.
Dzień diagnosty laboratoryjnego został ustanowiony po tym, jak dwóch naukowców w 1961 roku odkryło tajemnicę kodu genetycznego. W Polsce to święto jest obchodzone od 2012 roku.