- Logistyka wokół jednego dziecka jest spora, a przy czwórce to musimy się naprawdę nabiegać – mówi Martina Widera, mama Wiktorii, Mai, Olivii i Julii. - Rano wstajemy o godzinie 4.50, bo moje dzieci dłużej nie śpią. Zanim wyjedziemy do żłobka, to czasem któraś ma siku, kupkę, któraś chce pić albo paluszka. No i wyjeżdżamy o 6.55. Oddajemy dzieci i ja idę do pracy do godziny dwunastej, mąż idzie do pracy do szesnastej. To zawsze ja odbieram dzieci ze żłobka, zawsze muszę mieć kogoś, to jest problematyczne, że albo musi być mama, albo sąsiadki. Dzieci są jeszcze za małe, nie rozumieją jak mówię: idź przy mamie, trzymaj się za rączkę. Po prostu to jeszcze nie ten wiek.

Rodzina od początku mieszkała w Kadłubie i nie wyobraża sobie przeprowadzki do innej miejscowości.

- Chcieliśmy pomóc młodym rodzicom tych 4 pięknych dziewczynek, dlatego szukaliśmy sposobu, żeby mieli w Kadłubie odpowiednie mieszkanie – mówi Tadeusz Goc, burmistrz Strzelec Opolskich. - To trwało długo, ponieważ ta przestrzeń mieszkalna na parterze była zajęta przez najemców, były tu też biura nadleśnictwa. Trzeba było wyprowadzić nadleśnictwo, trzeba było zaproponować tym byłym najemcom takie mieszkanie, na które oni wyrażają zgodę. Ale efekt jest bardzo zadowalający i myślę, że dziewczynki będą tu szczęśliwe.

W remont lokalu włączyła się również firma Kronospan, choć lwią część kosztów pokrył samorząd. Teraz rodzina Widerów zajmuje parter domu, w którym znajdują się jeszcze dwa mieszkanie. Jedno z nich gmina zamierza w najbliższym czasie wyremontować, aby mogli się tam wprowadzić kolejni lokatorzy.