Mama 4 Plus, "Wiosna" Biedronia i wspomnienie o premierze Janie Olszewskim tematami Niedzielnej Loży Radiowej
Gorąca dyskusja podczas Niedzielnej Loży Radiowej. Opolscy politycy i działacze partyjni rozmawiali m.in. o programie „Mama 4 Plus”, czyli o pomyśle tzw. matczynej emerytury.
- To jest coś, na co od dawna czekaliśmy – uznał Antoni Duda z Prawa i Sprawiedliwości. - To jest matka, która znacznie więcej pracuje, to jest dostrzeżenie roli rodzica, matki, która poświęciła siły, czas, zdrowie i życie na wychowywanie dzieci. Ja uważam, że najniższa emerytura jest jak najbardziej oczekiwana -mówi Duda.
Z kolei kwestię emerytur kobiet pracujących zawodowo i jednocześnie wychowujących kilkoro dzieci podjął Ryszard Wilczyński z Platformy Obywatelskiej. - To nie rozwiązuje problemu najniższych emerytur, które dotykają kobiet, które urodziły i wychowywały 2,3,4 dzieci i emerytury mają tylko nieznacznie wyższe, niż ta najniższa z tego świadczenia. Bo jest to świadczenie kompensacyjne, które jest przecież tak skonstruowane, że każdy, kto spełni warunki, dostanie pieniądze do poziomu tej najniższej emerytury.
- Kluczem jest to, że matka która urodziła i wychowała kilkoro dzieci, podejmuje pewną działalność propaństwową – mówi Małgorzata Wilkos z Solidarnej Polski. - Jeśli te dzieci zostaną w kraju i będą tu pracować, to będą pracować na kolejne pokolenia. To nie jest tak, że to nie ma znaczenia. Sama mam 40-kilkuletnią koleżankę, która ma piątkę dzieci i ma 4 lata stażu pracy, a jej mąż w tym samym czasie ma 25. I albo zdąży do 60 roku życia te minimalne 20 lat stażu wypracować, albo nie, to jest też pewien wybór - mówi Wilkos.
- Problem jak zwykle tkwi w szczegółach – mówi Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej. - Też mam sąsiadkę z czwórką dzieci, ale ona pracuje w szkolnictwie i ona już nie skorzysta z tej rekompensaty w żaden sposób. Ale jeśli dla tych kobiet wprowadzono by pewne wskaźniki, które zwiększałyby tę emeryturę, to myślę, że byłby w tym interes.
- Dobrze, że PiS kontynuuje politykę prorodzinną, którą zapoczątkował Władysław Kosiniak-Kamysz, ale pomysł wymaga poprawy – mówi Marcin Oszańca z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - To tworzy podziały, bo rozgoryczeni są inni ludzie, którzy mają 2, 3 lub 4 dzieci, bo w czym gorsza jest kobieta, która urodziła 2 lub 4 dzieci, ale stale pracowała?
- Trzeba wspierać rodziny, ale to wprowadza pewien podział, bo co np. z rodzicami dzieci niepełnosprawnych - mówi Arkadiusz Jasiński z partii Porozumienie. - Nie należy premiować osób, które nie pracowały. A jeśli ktoś wychował czwórkę dzieci, to wypracował jakąś emeryturę i powinien sprawiedliwie otrzymać dodatek, który obowiązuje od tego ciekawego skądinąd progu, bo czemu od czwórki dzieci, a nie od jednego - stwierdził Jasiński.
- Ten projekt dzieli społeczeństwo, jest w nim pewna luka – stwierdził Jarosław Piskorski z Nowoczesnej. - To świadczenie otrzymują kobiety, które nie pracowały, a co z tymi, które pracowały i wychowywały kilkoro dzieci? One już nie otrzymują tego typu świadczeń. Mamy wrażenie, że ten program połowicznie poprawia sytuację pewnej grupy - mówi Piskorski.
Politycy wspominali również Jana Olszewskiego, byłego premiera Polski, który zmarł w czwartek wieczorem, a także oceniali szanse "Wiosny", czyli nowej partii Roberta Biedronia.