Który komitet jest największym przegranym wyborów? Opolscy politycy ocenili wyniki pierwszej tury
Wyniki pierwszej tury wyborów samorządowych były tematem Niedzielnej Loży Radiowej. Opolscy politycy komentowali między innymi podział mandatów w sejmiku. Koalicja Obywatelska ma w nim 13 miejsc, Prawo i Sprawiedliwość 10 miejsc, Mniejszość Niemiecka wprowadziła 5 radnych, a Polskie Stronnictwo Ludowe 2.
- Ten wynik pokazuje po pierwsze, że Mniejszość Niemiecka, choć nie tylko ona, zmobilizowała się. Po drugie, w ten sposób pokazujemy jednak naszą stabilizację.
Marcin Oszańca, przedstawiciel Polskiego Stronnictwa Ludowego, uważa, że jego partia musiała radzić sobie ze wściekłymi atakami Prawa i Sprawiedliwości.
- Słyszeliśmy hasła, że PSL należy usunąć ze sceny politycznej i mamy zniknąć. Mateusz Morawiecki opowiadał o nas na każdym wyjeździe, aż nazwa naszej partii nie schodziła z ust premiera.
Z kolei Robert Tistek, reprezentujący ruch Kukiz'15, przyznaje, że sukcesu wyborczego nie ma, ale mogło być gorzej.
- Mamy radnych w powiatach i gminach. Wciąż liczymy się w drugich turach trzech miast – mam na myśli Prudnik, Głuchołazy i Brzeg. Aż tak najgorzej nie jest, ale mogłoby być o wiele lepiej.
Według Łukasza Dymka z Nowoczesnej, społeczeństwo jest coraz bardziej obywatelskie, a wszystkim kandydatom należy pogratulować postawy w czasie kampanii.
- Chodzi o to, że na przykład potrafili opanować emocje i powstrzymać się od brudnych ataków. Nie zawsze udało się tego uniknąć, ale brawa należą się wszystkim, którzy zachowali twarz oraz odpowiedni poziom kultury.
Małgorzata Wilkos, reprezentująca Solidarną Polskę, uważa, że choć w skali kraju prawica wygrała zdecydowanie, wyniki w dużych miastach pozostawiają wiele do życzenia.
- To szklany sufit, bo wyniki w wielkich miastach nie są najlepsze dla Zjednoczonej Prawicy. Nie do końca trafiamy z ofertą do mieszkańców metropolii, więc nad tym musimy pracować przez najbliższy rok.
Zdaniem Piotra Pancześnika z Porozumienia, kampania wyborcza nie wywołała ogólnego zniesmaczenia.
- Nie była nadmiernie agresywna. Polityka to gra, w której czasami trzeba mocniej nacisnąć lub podkreślić niektóre obszary. Cieszę się, że na Opolszczyźnie było w miarę spokojnie i obeszło się bez jatki, które wcześniej zdarzały się.
Ryszard Wilczyński, poseł Platformy Obywatelskiej, zaznacza, że PiS nie ma więcej mandatów w sejmikach od Koalicji Obywatelskiej i PSL.
- Dał nam przykład Trzaskowski, jak zwyciężać mamy. Już widać, że atrakcyjność i oczadzenie PiS-em zaczyna opadać. Pojawiły się nagłówki mówiące o przekłutym balonie rewolucji PiS.
Marko Markowski, lider krapkowickich struktur PiS, zwraca uwagę na rekordowy wynik swojej partii w wyborach samorządowych i cieszy się z wyników na Opolszczyźnie.
- Podwoiliśmy stan radnych w sejmiku i to na pewno cieszy. Dzięki temu mamy dobrą pozycję w ewentualnych negocjacjach koalicyjnych. Poza tym możemy stanowić realną, merytoryczną i dość silną opozycję w sejmiku.