Na miejscu z Joanną Cokot, sołtyską Burgrabic w gminie Głuchołazy, równocześnie także pracowniczką socjalną w Ośrodku Pomocy Społecznej w Nysie, spotkał się Krzysztof Dobrowolski. Czego się dowiedział?
- O sytuacji starszej pani wiemy, jako mieszkańcy i ja jako sołtys, od bardzo dawna, jaka jest jej sytuacja rodzinna, mieszkaniowa, życiowa. Starsza pani mieszka ze swoją córką i jej konkubentem w jednym domu, córka mieszka na piętrze, pani mieszka na parterze. Warunki są bardzo trudne, nie ma tam wody bieżącej i właśnie 6 grudnia 2023 roku doszły mnie informacje, że pani nie ma prądu, że został odłączony jej prąd. Był to dzień, kiedy było minus 20-25 stopni, więc zaniepokojona poszłam do niej z obiadem, wówczas ona miała jeszcze czynny piec i przy tym piecu było trochę drewna, opału, więc tam się paliło, ale to już w zeszłym roku wyglądało źle, bo zszedł z góry pan, który tam mieszka. Nie wiem, czy dlatego, że usłyszał, że ja tam jestem? Przyniósł jakieś jedzenie, pani wystraszona powiedział, że ona teraz miała pieniędzy, żeby mu za to zapłacić, więc zorientowałam się, że jeżeli cokolwiek jej pomogą, to na pewno wszystko za za pieniądze - opowiada Joanna Cokot.
Warto podkreślić, że to jej rodzona córka z konkubentem mieszka piętro wyżej.
- Poza tym też mówili ludzie, że oni gdzieś tam zabierają jej też pieniądze. Ona już jest niesamodzielna, jest osobą zależną, wymaga stałej opieki. Od tamtego czasu, od tamtego stycznia, różnie to bywało, pani wychodziła wiele razy z domu, chodziła po ulicy, błąkała się, przewracała się, szukała ratunku, szukała wsparcia, wiele razy mówiła, że jest bita, że jest głodzona, że jest wyrzucana z domu przez córkę i jej konkubenta. W lecie była też sytuacja taka, że przyszła do mnie na podwórko, powiedział, że jest głodna, że oni ją biją, że oni ją wyrzucili z domu, że ją okradają - opowiada sołtyska Burgrabic.
- Zadzwoniłam po policję, po zespół ratownictwa medycznego. Po zbadaniu pan lekarz uznał, że ona nie jest na tyle chora, żeby potrzebowała opieki medycznej i pobytu w szpitalu, więc zawieźli ją do domu. Po tym czasie takich sytuacji było bardzo dużo, dzwonili do mnie mieszkańcy, że pani się przewróciła, że musieli ją podnosić, zaprowadzali ją do domu albo ją podwozili do domu, także takich sytuacji było bardzo dużo - mówi Joanna Cokot.
Miejscowość, gdzie mieszka ta osoba należy do gminy Głuchołazy, nasz reporter zapytał zatem, czy wiadomo coś o działalności Ośrodka Pomocy Społecznej w Głuchołazach w tej sprawie.
- Tak miałam przyjemność rozmowy z panią kierownik ośrodka pomocy w Głuchołazach na temat tej pani, więc dostałam pokrótce odpowiedź, że tak, że oni się tym zajmują, że na pewno będzie tak, że zostanie pani umieszczona, ale z tego, co sobie przypominam, to już będzie około roku, może jak rozmawiałam z panią kierownik, dzisiaj mamy 20 listopada i do tej pory nic się nie wydarzyło - mówi sołtyska.
- Pamiętam sytuację, to był 29 września, kiedy pani znowuż chodziła po ulicy, wołała ratunku, przewracała się, więc powiadomiłam o tej sytuacji burmistrza i stało się tak, że Ośrodek Pomocy Społecznej w Głuchołazach wysłał wniosek do sądu, poprzedzony również moim krótkim pismem, jakie wysłałam. Takie sprawy nie są mi obojętne i na pewno nie potrafiłabym obok takiej sprawy przejść obojętnie.
- Po zgłoszeniu do burmistrza zadzwonił do mnie lekarz psychiatra, który otrzymał zlecenie przebadania pani. Zadzwonił do mnie z pytaniem, czy może samodzielnie udać się na badanie albo ktoś może ją zawieść, Powiedziałam, że nie i oczywiście, że ja służę pomocą, że jeżeli przyjedzie, pójdę z nim do pani, pokaże warunki, w jakich mieszka i jak żyje i jak jest osobą zależną i potrzebującą pomocy, bo uważam, że ona powinna być umieszczona w DPS-ie, bo to jest takie miejsce odpowiednie dla takich starszych ludzi - opowiada sołtyska.
- Z tego co wiem, to była jednego razu też zawieziona do ZOL-u, ale jej stan zdrowia jest zbyt dobry, żeby w tym ZOL-u mogła przebywać. DPS jest odpowiednim miejscem dla takich właśni osób starszych, tym bardziej, że pani ma skończone 93 lata - opowiada opowiada Joanna Cokot, sołtyska Burgrabic w gminie Głuchołazy, równocześnie także pracowniczka socjalna w Ośrodku Pomocy Społecznej w Nysie.